Błyskawiczna wypłata
Autor: Ryszard Ćwirlej
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Rok wydania: 2014
Ocena: 5+/6
Poznań,
czerwiec 1982 r. Milicjanci z Wydziału
Dochodzeniowo-Śledczego
pod kierunkiem porucznika Marcinkowskiego nie mają
chwili wytchnienia. Muszą
ująć sprawców
zuchwałego napadu na
furgonetkę przewożącą
pieniądze. Jednocześnie
badają sprawę
upozorowanego samobójstwa mężczyzny
o niejasnych powiązaniach
z SB.
Ciekawa
kryminalna intryga, spora dawka dobrego humoru, a przede wszystkim znani i
lubiani bohaterowie. Marcinkowski, Brodziak i Olkiewicz muszą sobie poradzić ze sprawą, która tym razem zahacza również o Piłę.
Fanom
milicjantów z Poznania książki
polecać nie trzeba. Wszystkich
innych czytelników, szczególnie młodsze pokolenie nieznające z autopsji tamtych czasów, zachęcam
do przeczytania tej powieści.
Autor po raz kolejny udowadnia, że dokładnie i dogłębnie obserwował PRL-owską codzienność lat 80-tych i związane z nią absurdy.
Jedyne, co mnie nieco irytuje, to pewna sztampowość. U Ćwirleja wszyscy zomowcy zawsze są głupi i prymitywni, esbecy podli, wredni i tępi, a milicjanci sympatyczni i sprytni. Drażnią mnie takie uogólnienia, dlatego nie dałam pełnej szóstki.
Autor po raz kolejny udowadnia, że dokładnie i dogłębnie obserwował PRL-owską codzienność lat 80-tych i związane z nią absurdy.
Jedyne, co mnie nieco irytuje, to pewna sztampowość. U Ćwirleja wszyscy zomowcy zawsze są głupi i prymitywni, esbecy podli, wredni i tępi, a milicjanci sympatyczni i sprytni. Drażnią mnie takie uogólnienia, dlatego nie dałam pełnej szóstki.
Przeniosłam
się w lata osiemdziesiąte w poczekalni u dentysty i to był błąd!
Pełno cierpiących, wystraszonych pacjentów, a wśród nich ja –
wariatka nieomalże płacząca ze śmiechu! To cud, że nikt nie
zadzwonił po panów z białym kaftanem. Ale dzięki tej lekturze nie
potrzebowałam znieczulenia, bo gdy pan doktor pastwił się nade
mną, ja myślałam tylko o tym, że zaraz pojadę do domu i wrócę
do czytania. Co też uczyniłam, wyłączając się na dwie godziny z
rzeczywistości do tego stopnia, że przypaliłam mięso z rosołu.
Mimo to było warto, bo książka rewelacyjna, a wypowiedzi Teosia Olkiewicza - bezcenne. Jednak stanowczo odradzam czytanie tej książki w miejscu publicznym oraz w
trakcie wykonywania innych zajęć.
Brzmi interesująco ;)
OdpowiedzUsuńObserwuję i zapraszam do siebie ;)
http://testowanieartdzieciece.blogspot.com/