Wilcze kobiety

 

Wilcze kobiety

 

Cykl „W Trójkącie Beskidzkim” tom 4


Wydawnictwo: Replika

Data wydania: 30 stycznia 2018



Policjanci z bielskiego oddziału CBŚ pracują nad zlikwidowaniem grupy przestępczej, od lat wymykającej się organom ścigania. Do ich pomocy zostają oddelegowani dwaj policjanci z bielskich komisariatów, którzy uprzednio zajmowali się tą sprawą i są doskonale zorientowani w sposobach działania gangstera noszącego wiele mówiący pseudonim Pastor.
Komisarze Roman Then i Daniel Laszczak pozyskują dwóch świadków mogących pogrążyć Pastora, niestety wkrótce potem jeden z nich zostaje brutalnie zamordowany, a drugi znika bez śladu. Ustalenia śledztwa wyraźnie wskazują, że to właśnie zaginiona Una jest sprawcą zabójstwa.
Tymczasem nieświadoma tego dziewczyna spędza czas w górskiej osadzie, odciętej od świata z powodu zamieci.  W domu nie ma prądu, nie ma ogrzewania ani zasięgu sieci telefonicznej , jest za to całkiem obcy i niezbyt przyjaźnie nastawiony mężczyzna.



„Roman machnął legitymacją i na wszelki wypadek postawił stopę w powstałej luce, uniemożliwiając zamknięcie bramy. Dopiero później przyszło mu do głowy, że dał w ten sposób strażnikowi prywatności Sieradzkich ogromną szansę na dokonanie amputacji bez użycia piły i skalpela. Mężczyzna na szczęście nie wyglądał na osobę obznajomioną z tak wyczerpującym zajęciem jak myślenie, o czym świadczyły tępy wyraz twarzy i puste spojrzenie. Zasób słownictwa i sposób formułowania zdań również nie wskazywały na wielki intelekt.
     – O którego Sieradzkiego się rozchodzi? – Przyjrzał się podejrzliwie policjantowi. – Bo Adriana nie ma, psy go udupiły. Teraz Artur jest szefem.
     – Już nie – stwierdził zwięźle Then i korzystając z zaskoczenia rozmówcy, wślizgnął się na teren posesji.
     – Co jest, kurwa?! Nie będzie mi się tu psiarnia wpierdalać bez nakazu.
     Mężczyzna zrobił krok w kierunku Thena, a ten przezornie przesunął się w bok. Na ogół nie unikał konfrontacji, znał nawet kilka niezawodnych, choć niezbyt czystych sposobów obezwładnienia przeciwnika, ale z tą górą mięsa wolał nie wdawać się w przepychanki. Mógłby zginąć, przytłoczony jej ciężarem.
    – Artur Sieradzki nie żyje – powiedział szybko, uprzedzając reakcję ochroniarza. – Został zamordowany, a ja prowadzę śledztwo. Teraz już rozumiesz?
     – Zamordowany – powtórzył tamten bezmyślnie. – Jak to, zamordowany? Tak całkiem? Na śmierć?
     – Nie, tylko trochę! – Roman wzniósł oczy do nieba, modląc się o cierpliwość. – Umarł. Zginął. Zszedł. Oddał ducha Panu. Dotarło wreszcie? To prowadź mnie do domu, muszę się rozejrzeć.
     – Nie wiem, czy mogę… – Ochroniarz poszukał wzrokiem pomocy u kręcących się opodal mężczyzn, lecz tamtych najwyraźniej przygnała tu wyłącznie czcza ciekawość, gdyż do podejmowania decyzji wcale się nie kwapili. – Lepiej spytać pani Magdy – wybrnął wreszcie z przerastającej go sytuacji.
     Then miał ochotę zapytać, kim dokładnie jest wspomniana Magda, lecz przezornie zmilczał, przewidując, że słuchanie wyjaśnień stanowiłoby kolejną lekcję ćwiczenia cierpliwości. Żywił nadzieję, że okaże się bodaj w minimalnym stopniu bardziej inteligentna od pilnującego bramy mężczyzny.”




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz