poniedziałek, 19 grudnia 2016

Zakończenie konkursu

Konkurs z Otulonymi ciemnością dobiegł końca. Dziękuję wszystkim za udział w zabawie.
Los zrządził, że zwycięzcą została Marta Traczuk.


Marta, gratuluję serdecznie i proszę o maila z adresem do wysyłki na pocztę: h.a.g@o2.pl

Pozdrawiam wszystkich i życzę Wesołych Świąt.

sobota, 17 grudnia 2016

Cynamonowe dziewczyny najpoczytniejszą książką Bielska-Białej


Do tegorocznego plebiscytu na najpoczytniejszą książkę 2016 roku zakwalifikowały się moje Cynamonowe dziewczyny

Już samo to stanowiło dla mnie powód do dumy, gdyż oznaczało, że moja książka była jedną z dwudziestu najczęściej wypożyczanych książek w trzech kwartałach 2016 roku. Prócz tego znalezienie się w gronie takich autorów jak Tokarczuk, Bonda czy Cherezińska jest wielkim wyróżnieniem.

Nie spodziewałam się, że czytelnicy w głosowaniu wybiorą właśnie moją książkę i jest to dla mnie naprawdę wielkim zaskoczeniem.
Co tu ukrywać. Jestem naprawdę bardzo dumna i jednocześnie bardzo szczęśliwa.
Dziękuję wszystkim, którzy oddali głos na Cynamonowe dziewczyny.

Jeśli chcesz dowiedzieć się, jak wygląda lista zwycięzców, kliknij w niżej podany link.

czwartek, 15 grudnia 2016

Świąteczny konkurs - Otulone ciemnością

Oto pierwszy z trzech zapowiadanych konkursów konkursów!

Do wygrania Otulone ciemnością.
 
Nie wymagam żadnego polubiania ani udostępniania czegokolwiek. Nic na siłę. 

Jedynym warunkiem przystąpienia do konkursu jest umieszczenie komentarza z odpowiedzią na pytanie Jakie książki wolicie czytać? Obyczajowe z wątkiem kryminalnym czy kryminalne z wątkiem obyczajowym?

Konkurs zakończy się w niedzielę 18 grudnia o godzinie 24, 00 
Zwycięzca zostanie wyłoniony drogą losowania. 


Trzy konkursy - trzy wygrane

Niedługo święta, a więc i prezenty, dlatego przygotowałam dla Was aż trzy konkursy, które jeszcze dzisiaj zostaną ogłoszone.

Pierwszy konkurs odbędzie się tutaj, na blogu Książkolubna. Można będzie w nim wygrać Otulone ciemnością.



Drugi konkurs ogłoszony zostanie na fanpejdżu Hanna Greń - strona autorska, a nagrodą jest Cień Sprzedawcy Snów.



Trzeci konkurs odbędzie się na osobistej stronie na Facebooku Hanna A. Greń - do wygrania Cynamonowe dziewczyny.

 
Warunek: Głosujemy tylko na tej stronie, na której dany konkurs został ogłoszony!

Życzę wszystkim powodzenia! Niech Moc będzie z wami. 

czwartek, 17 listopada 2016

Co minutę jeden

Ostatnio niewiele mam czasu ma pisanie, ale zapewniam, że znaków powoli przybywa i jest szansa, że skończę tę powieść przed Sądem Ostatecznym.

Policjant schylił głowę, chroniąc twarz przed nowym porywem wiatru. Nie na wiele się to zdało, ostre drobiny w dalszym ciągu smagały zmarzniętą skórę, wobec czego odwrócił się twarzą w kierunku drzwi wejściowych, wystawiając plecy na pastwę żywiołu. Tak było znacznie lepiej, ale zimno i tak dawało mu się we znaki, przenikając przez cienki materiał bluzy. Zgarnął śnieg z powiek, przetarł załzawione oczy i dopiero wtedy zauważył, że skrzydło drzwiowe kołysze się lekko pod naporem wichru. Czyżby napastnik w dalszym ciągu był w środku i stąd ten brak śladów na śniegu?
     Aspirant ponownie dobył broni, podszedł do drzwi i mocno pchnął nogą. Rozwarły się na całą szerokość, odsłaniając przed jego oczami pusty wiatrołap. Dalej były następne drzwi, prowadzące do przedpokoju, również pustego, przynajmniej w części widocznej z zewnątrz przez częściowo uchylone skrzydło drzwiowe. Bartek przemknął przez wiatrołap, starając się robić jak najmniej hałasu, po czym potraktował drzwi do przedpokoju podobnie jak te zewnętrzne.
     W środku nie było nikogo, za to poczuł nieprzyjemny zapach i rozejrzał się, chcąc zlokalizować jego źródło. Przy tej okazji zauważył na podłodze mokre plamy pozostawione przez czyjeś obuwie, a kilka wyraźnie odciśniętych śladów wielkością wskazywało, że należały do kobiety. Przed sobą miał duży, gustownie umeblowany salon, po prawej stronie dwoje drzwi, po lewej jedne, i wilgotne tropy wiodły właśnie ku nim. Podszedłszy cichutko, ostrożnie je otwarł i aż się cofnął, gdy niedający się pomylić z niczym innym odór buchnął mu prosto w twarz.
     Bartek powoli przymknął drzwi i wyszedł z domu, a sięgając po telefon, przeklinał w duchu swoją niewczesną ciekawość, każącą sprawdzić, skąd wzięły się ślady na śniegu. Dopiero po chwili uświadomił sobie, że być może dzięki tej ciekawości Estera Sytniewska będzie żyć i humor znacznie mu się poprawił.



sobota, 5 listopada 2016

Czarna Książka - Joanna Krystyna Radosz

 

Czarna Książka

 

Autor: Joanna Krystyna Radosz

 

Wydawnictwo: Ziemowit Ochapski Imperium Publishing 

 

Rok wydania: 2016

 

Nieco ponad rok temu dostałam do przeczytania klawiaturopis powieści „Bezdroża publiczne” Joanny Krystyny Radosz i było to moje pierwsze spotkanie z żużlem w literaturze. Zachwycił mnie ten pomysł, a jeszcze bardziej łatwość, z jaką dzięki talentowi autorki weszłam w żużlowy świat. Później dorwałam w swoje chciwe łapki doskonałą „Szkołę wyprzedzania” (recenzja na blogu) i przepadłam całkowicie. Nic więc dziwnego, że gdy pojawiła się możliwość zrecenzowania antologii „Czarna Książka”, skwapliwie z niej skorzystałam.

Czarna książka” to zbiór trzynastu zbiór opowiadań. Nie będę ich omawiać, żeby nie odebrać czytelnikom przyjemności samodzielnego odkrywania zawartych w nich tajemnic, powiem tylko, że znajdziemy tu różnorodnych bohaterów borykających się z szeroką gamą problemów, i to wcale nie żużel jest wśród nich wiodącą kwestią, choć z każdej stronicy przebija fascynacja autorki tym sportem.
Myślę, że wiele osób wyobraża sobie żużlowców podobnie jak kiedyś ja – niewysocy mężczyźni na szybkich motorach bez hamulców, sami także niemający hamulców w chęci łykania adrenaliny podczas zmagań na torze. Twardzi, nieznający uczucia strachu, pozbawieni ludzkich słabości. Otóż nic bardziej mylnego. Bohaterowie „Czarnej Książki” są zwykłymi ludźmi ze zwykłymi, ludzkimi problemami i słabościami. Nie są im obce uczucia zwątpienia czy nawet paniki. Kochają, śmieją się i cierpią jak każdy z nas, i właśnie dlatego od pierwszych stron stają się tak bliscy jak starzy przyjaciele.

Stworzenie takich postaci nie byłoby możliwe, gdyby nie niebywały talent autorki. Niejednokrotnie wystarcza jej kilka zaledwie słów, by wykreować doskonale realistyczną postać. To wielki dar, nie każdemu dany. Joanna pisze bardzo lekko i przystępnie, a jednocześnie posługuje się wyjątkowo piękną polszczyzną, co także nie zalicza się do częstych zjawisk. W tej książce nie znajdziemy stylistycznych potworków czy karkołomnych porównań, nie grozi nam także śmierć z nudów przy czytaniu niby doskonałych, a całkowicie pozbawionych wszelkich emocji zdań. Autorka doskonale wie, jak zagrać na uczuciach czytelników. Jej proza wywołuje śmiech, zadumę, a czasami nawet łzy. To nie jest tylko zbitek liter, w tych zdaniach zawarte jest życie.

Nie mogę też nie wspomnieć o „technicznej” stronie prezentowanego dzieła. Nie pamiętam już, kiedy zdarzyło mi się nie znaleźć w jakiejś książce żadnego błędu, i to nawet w tych, które ukazały się nakładem renomowanych wydawnictw. „Czarną Książkę” przeczytałam wyjątkowo uważnie, starając się wyłapać wszystkie błędy gramatyczne i logiczne. Szukałam literówek i źle postawionych przecinków, i ku mojemu zachwytowi okazało się, że szukałam błędów nieistniejących, w dodatku wszystkie te małe wredne kreseczki „siedzą” tam, gdzie ich miejsce, a literówek brak. To naprawdę rzadkość! 
 
Dlatego mogę z czystym sumieniem polecić tę pozycję najwybredniejszemu nawet czytelnikowi i gwarantuję, że ani przez moment nie będzie żałować.

Za egzemplarz książki dziękuję autorce.

 

wtorek, 1 listopada 2016

Cytaty

Minęły dwa tygodnie od premiery „Otulonych ciemnością”. To za krótko, by się rozeznać, czy książka spełniła oczekiwania czytelników.
Ale jedna z czytelniczek postanowiła umilić mi czas i wysłała taki oto zbiór cytatów. 
Dziękuję Karolinie za ten prezent, którym teraz się  pochwalę.






 

wtorek, 18 października 2016

Premiera i konkurs

Dzisiaj moje trzecie dziecko czyli "Otulone ciemnością", ruszyło w świat. Jestem szczęśliwa, podekscytowana i niespokojna równocześnie, bo nie wiem, jak też ono w tym wielkim świecie sobie poradzi.

Wieczorem będę świętować jego urodziny,


a w oczekiwaniu na tę chwilę, na swoim fanpejdżu ogłosiłam konkurs, w którym można wygrać właśnie "Otulone ciemnością".


 

wtorek, 27 września 2016

Wiślański cykl

Już za trzy tygodnie premiera trzeciej części Wiślańskiego cyklu!
18 października w księgarniach pojawi się moja najnowsza książka "Otulone ciemnością". Z czym będą musieli się zmierzyć bohaterowie? Podaję za wydawnictwem Replika:

Komisarz Benita Herrera, po raz pierwszy w swojej karierze, staje przed zadaniem wytropienia seryjnego mordercy. Jego ofiarami są wyłącznie kobiety, a ze względu na charakterystyczne ułożenie zwłok, przestępca otrzymuje przydomek Całunnik.
W wyniku śledztwa Benita odkrywa, że wszystkie ofiary łączy jedna rzecz – znajomość z niejakim Aleksandrem Podżorskim, dobrze znanym w kręgach cieszyńskiej i wiślańskiej policji jako eksgangster. Nie ulega wątpliwości, że jest on w jakiś sposób powiązany ze sprawą Całunnika. Choć były przestępca natychmiast trafia na celownik pani komisarz, wszystko wskazuje na to, że nie mógł on popełnić żadnego z morderstw. A może to tylko zauroczenie zaciemnia osąd Benity?
Policjantka decyduje się poprosić o pomoc przyjaciela z Wisły, Konrada Procnera, który miał już wcześniej do czynienia z seryjnymi zabójcami. Czy wspólnymi siłami, z pomocą przyjaciół, uda im się schwytać szaleńca, zanim ten zakończy swoją „świętą misję”?

Wartka akcja, narastające napięcie i zagadka, która nie pozwoli nam odetchnąć aż do ostatniej strony − oto, co czeka czytelnika biorącego do ręki najnowszą powieść Hanny Greń. I tym razem autorka nas nie zawiedzie. Przygotujcie się na mocne wrażenia!
Anna Klejzerowicz, pisarka

Otulone ciemnością chwytają czytelnika w swoje objęcia i nie pozwalają odetchnąć nawet na chwilę. Autorka zręcznie podsuwa mylne tropy i z wdziękiem wyprowadza w pole. A kiedy wreszcie wydaje się, że już wszystko wiadomo i nic nas nie zaskoczy, ujawnia koszmarną prawdę rodem z mrocznego snu.
Małgorzata Rogala, pisarka 



Dla przypomnienia:
Cykl otwiera "Cień Sprzedawcy Snów", będący moją debiutancką powieścią. To w niej po raz pierwszy spotykamy nadkomisarza Konrada Procnera, który jest głównym bohaterem Wiślańskiego cyklu. "Cień Sprzedawcy Snów" jest bardziej powieścią obyczajową z wątkiem kryminalnym niż kryminałem, gdyż nie postać mordercy jest w niej najważniejsza. A jednak tytułowy Sprzedawca Snów rzuca cień na życie bohaterów.
Opis na okładce informuje, że:

Sprzedawca Snów jest seryjnym zabójcą. Atakuje raz w roku, a jego ofiarami są młode kobiety do tego stopnia różniące się wyglądem i osobowością, że ich wybór wydaje się zupełnie przypadkowy. Sporym utrudnieniem dla prowadzących śledztwo jest również fakt, że sprawca nie ogranicza się do jednego miasta, lecz dokonuje zabójstw w różnych regionach kraju.
Nadkomisarz Konrad Procner i komisarz Marcin Cieślar podejmują wszelkie możliwe i nie zawsze zgodne z obowiązującą procedurą działania, chcąc doprowadzić do jego ujęcia.
Sprzedawca Snów nie zdaje sobie sprawy, że największym jego błędem było stworzenie zagrożenia dla kobiet związanych uczuciowo z policjantami prowadzącymi śledztwo. Teraz już nic nie jest w stanie ich powstrzymać.





Drugą częścią Wiślańskiego cyklu są "Cynamonowe dziewczyny", które ukazały się w styczniu 2016 nakładem wydawnictwa Replika. Tym razem wątek kryminalny góruje nad obyczajowym, ale nie zapomniałam o przedstawieniu dalszych losów bohaterów.

W Bielsku-Białej w dziwnych okolicznościach ginie policjant, który zajmował się sprawą morderstwa młodej dziewczyny. Ktoś chciał zostawić obok ciała tajemniczą wiadomość – różę bez kolców – lecz pomylił mieszkania. Czy na pewno był to morderca? Dlaczego wybrał inne drzwi? W śledztwie pojawia się coraz więcej pytań bez jasnych odpowiedzi. Morderca jest bardzo pewny siebie i czuje się bezkarny – mimo że policja odnajduje kolejne ciała jego ofiar, ciągle pozostaje poza kręgiem podejrzeń. Młode dziewczyny o podobnym wyglądzie są bezlitośnie kaleczone i wykorzystywane, a ich napastnik coraz częściej wyrusza na kolejne polowania. Dwóch młodych policjantów łączy siły, by z pomocą przyjaciół schwytać psychopatę, zanim ten skrzywdzi następną dziewczynę. By choć na krok zbliżyć się do sprawcy, uczynić go realnym, nadają mu imię, Yellowknifer. Czas pokaże kto ukrył się pod tym imieniem, czy jeszcze człowiek czy tylko sadystyczny potwór?

Wartka akcja, wciągająca fabuła, dosadny język, krwawe zbrodnie. Myślę, że jeszcze nie raz usłyszymy o tej autorce.
Anna Klejzerowicz, pisarka

„Cynamonowe dziewczyny” to powieść, która pochłania czytelnika nie tylko ciekawą intrygą i świetnie nakreślonymi postaciami bohaterów, ale i opisem relacji międzyludzkich. Hanna Greń stworzyła fascynującą kompilację kryminału z powieścią obyczajową, a całość doprawiła szczyptą bardzo ostrego pieprzu. Polecam.
Augusta Docher, pisarka




W  tej chwili pracuję nad czwartą częścią cyklu - "Co minutę jeden" - która powinna zostać ukończona pod koniec roku. A potem… potem się zobaczy.

niedziela, 28 sierpnia 2016

Replika poleca na lato - odcinek jedenasty

Kończy się ostatni wakacyjny weekend, lecz to nie znaczy, że wraz z wakacjami skończy się lato. Ono ciągle jeszcze trwa, i trwa akcja prezentowania książek Repliki.
Odliczam godziny do premiery Zaginionego miasta - czwartej części cyklu z Emilem Żądło, i żeby jakoś zaczarować czas i przybliżyć tę chwilę, wspominam początek przygody z tą serią.
Oto Sąd ostateczny Anny Klejzerowicz, otwierający cykl czterech (mam nadzieję, że to nie koniec, Aniu!) doskonale napisanych, intrygujących kryminałów.
Słyszałam ostatnio o pewnej książce, że wciąga czytelnika jak kasyno hazardzistę i to określenie od razu skojarzyło mi się z cyklem o Emilu.
Polecam wszystkim serdecznie, a zwłaszcza tym, którzy przy ocenianiu kryminałów biorą pod uwagę coś więcej niż tylko ilość przelanej na stronicach krwi czy częstotliwość występowania brutalnych scen.

 
Emil Żądło, który zrezygnował z pracy w policji na rzecz dziennikarstwa, przeżywa kryzys. Kryzys wieloraki: związany z pracą, z brakiem natchnienia na nowy artykuł, z finansami, z uczuciami, z życiem w ogóle… Za ostatnie pieniądze kupuje alkohol i papierosy, nie ma siły wstać z łóżka i wziąć się w garść, a na dodatek jego była żona utrudnia mu kontakty z synem i męczy o zaległe alimenty.
Wszystko się zmienia, gdy któregoś razu w nocnym pubie spotyka córkę swojej starej sąsiadki, Dorotę. Młoda kobieta i jej narzeczony tej samej nocy zostają brutalnie zamordowani w niejasnych okolicznościach. Zaintrygowany Emil postanawia pomóc policji w śledztwie. 



piątek, 19 sierpnia 2016

Replika poleca na lato - odcinek dziesiąty

Sierpień to taki dziwny miesiąc - już nie całkiem letni, a jeszcze nie jesienny. Minęło pierwsze zachłyśnięcie się latem,  w miejsce upalnych dni coraz częściej przychodzą chłodniejsze, ze słońcem nieśmiało przebijającym się przez chmury. Czy przez to są gorsze, mniej ważne? Tylko od nas zależy, czy będą brzydkie, czy piękne.
Podobnie jest z miłością. Nie zawsze najwięcej warta jest ta pierwsza, i nieraz po pierwszych zachwyceniach okazuje się, że była tylko złudzeniem. Często najważniejsza jest ta druga miłość. Zbudowana na gruzach poprzedniej, jest dojrzalsza, mądrzejsza. Warta, by o nią walczyć.
O takiej właśnie miłości opowiada Krystyna Śmigielska w najnowszej książce Z twojej winy, będącej kontynuacją powieści Kochanek pani Grawerskiej.

Czy można stworzyć szczęśliwy związek, kiedy jeszcze definitywnie nie zakończyło się poprzedniego, a cienie przeszłości i obsesyjna chęć zemsty wciąż przesłaniają wszelkie nadzieje na lepsze życie? Ile wart jest podatek, jaki trzeba zapłacić od miłości, która z góry wydaje się skazana na niepowodzenie?


piątek, 12 sierpnia 2016

Replika poleca na lato - odcinek dziewiąty

W dzień po nocy Perseidów znowu Noc Perseidów. Tym razem autorstwa Edyty Świętek, z którą miałam przyjemność reprezentować wydawnictwo Replika na imprezie „Lato z książką” w Ustroniu.
Edyta jest niezmiernie ciepłą, otwartą i przyjazną osobą, i taka też jest jej książka. 
Noc Perseidów to opowieść o wyborach dokonywanych przy ustalaniu życiowych priorytetów, o tym, jak często jedna błędna decyzja potrafi zaważyć na dalszych losach. 
I także o tym, że nie zawsze miłość spada jak przysłowiowy grom z jasnego nieba. Czasem przychodzi cichutko i nieśmiało, bez fanfar i dudnienia werbli, a obiektem uczuć staje się nie wymarzony rycerz na białym koniu, lecz ktoś, kogo dobrze znamy. 
Ktoś całkiem zwyczajny, a jednocześnie niezwykły. Ktoś, kto jest przy nas w trudnych chwilach, wspiera i nie pozwala poddać się rozpaczy. Po prostu dobry człowiek.


czwartek, 4 sierpnia 2016

Replika poleca na lato - odcinek ósmy

Lato już na półmetku, lecz to nie oznacza, że straciliśmy szansę na przeżycie czegoś ekscytującego. Świat nadal na nas czeka, wystarczy się rozejrzeć na wszystkie jego strony.
Najnowsza powieść Joanny Sykat Cztery strony miłości oferuje nam taką ekscytację i cała gamę emocji. Nie jest to książka, o której po przeczytaniu i odłożeniu na półkę można od razu zapomnieć.  

„Miłość ma wiele stron. Nie dwie, nie trzy i nie te cztery. Tych miłości, tych jej twarzy jest tyle, ilu ludzi na świecie. Każdy po swojemu.”

Tylko cztery zdania, a jakże dogłębnie oddają istotę skomplikowaną treść zawartą w słowie „miłość”. Bo miłość to nie tylko trzepotanie serca i motyle w brzuchu. To także zwątpienie, rozpacz i długotrwałe milczenie płynące z niezwerbalizowanych uraz. Niepielęgnowana miłość czasem umiera, a czasem przeradza się w niechęć tak wielką, że aż oscylującą na granicy nienawiści.
Tylko od nas zależy, co zrobimy z tą miłością.  


Łucja jest 42-letnią nauczycielką muzyki. Jeszcze trzy lata temu była najszczęśliwszą osobą pod słońcem. Trafiła się jej miłość, jaka się nie zdarza. Wyjątkowy mężczyzna postanowił zawalczyć o nią z całym światem. Jednak, po krótkim czasie, mąż z dnia na dzień wyprowadził się ze wspólnej sypialni i podzielił resztę mieszkania na pół. 
Czy Łucja w końcu dowie się, dlaczego mąż się od niej odsunął? 





piątek, 29 lipca 2016

Replika poleca na lato - odcinek siódmy

Tym razem zabiorę Was na wyspę. Tajemniczą, niepokojącą, pełną dziwnych zjawisk i nie mniej dziwnych ludzi. To Wyspa Tajemnic - pierwsza część cyklu Purgatorium Ewy Pohler.
Nic nie jest na tej wyspie tym, czym zdaje się być, a sekrety ciągle się mnożą. Jak w tej sytuacji poradzi sobie siedemnastoletnia bohaterka?
Odpowiedź na to pytanie możecie uzyskać tylko w jeden sposób - musicie przeczytać tę książkę.

Hortense Gray jest psychologiem eksperymentalnym. Ratuje życie, ale ceną, jaką trzeba za to zapłacić, jest... śmiertelne przerażenie. Siedemnastoletnia Daphne Janus nie może uwierzyć, że rodzice pozwalają jej jechać z najlepszym przyjacielem na wakacje. Tak naprawdę pobyt w pięknym kurorcie na niewielkiej wyspie u wybrzeży Kalifornii to ostatnia, desperacka próba ocalenia dziewczyny. W miejscu tym są przeprowadzane eksperymentalne terapie dla osób ze skłonnościami samobójczymi. Początkowo niekonwencjonalne zajęcia są ekscytujące — duchy w pokoju, awaria windy, przygoda podczas wycieczki kajakiem — to wszystko robi wrażenie. Ale kolejny dzień przynosi nowe wyzwania... Gdy podczas jazdy terenowej dziewczyna odłącza się od grupy, rozpętuje się istne piekło. Daphne zaczyna zastanawiać się, czy rodzice wysłali ją na wyspę po to, by jej pomóc, czy też aby ją ukarać. 


poniedziałek, 25 lipca 2016

Liebster Blog Award




Dla niewtajemniczonych - "Liebster Blog Award" jest to nominacja otrzymana od innego bloggera. Jest przyznawana blogom które mają mniejszą liczbę obserwatorów, co pomaga w ich rozpowszechnieniu. Odpowiadamy na 11 pytań, następnie sami zadajemy kolejnych 11 pytań i nominujemy 11 innych bloggerów + informujemy ich o tym. :) - (wyjaśnienie zaczerpnięte z bloga Book Paradise).
Mój blog został nominowany do LBA właśnie przez Book Paradise, za co gorąco dziękuję.

A teraz do dzieła:
 
1. Jaka była najgrubsza i najcieńsza książka jaką przeczytałeś/łaś? Wolisz czytać książki dłuższe czy krótsze?

Najgrubsza to chyba „Pan Lodowego Ogrodu. Tom 4" Jarosław Grzędowicz – 880 stron. Chyba, bo szczerze mówiąc, rzadko sprawdzam ilość stron.
Najcieńsza – chyba „Bellew Zawierucha” Jack London – 174 strony

2. Wolisz czytać serie czy książki jednotomowe? Dlaczego?

Zdecydowanie serie. Przywiązuję się do bohaterów, traktuję ich jak przyjaciół, zatem rozstania muszą być trudne.

3. Jaki gatunek książek czytasz najczęściej a jakiego unikasz?

Najczęściej czytam kryminały. Sama jestem „kryminalistką” więc mam to niejako wpisane w zakres obowiązków. Unikam książek o mafii, szpiegach i tysiąckrotnie odwróconych agentach.

4. Jaka była najdłuższa seria książkowa jaką przeczytałaś/łeś?

„Saga o Ludziach Lodu” Margit Sandemo – 47 tomów.

5. Lubisz zbierać/nosić/używać książkowe gadżety? Masz jakieś? Jeśli tak to jakie?

Nie, nie zbieram gadżetów. Wolę zbierać książki, których mam grubo ponad 5 tysięcy.

6. Jaka książka była tak zła, że miałeś/łaś ochotę wyrzucić ją przez okno? Dlaczego?

„Zima w bikini” Lena Oskarsson. Dlaczego? Irytująca bohaterka, nieprawdopodobne poczynania zabójcy, idiotyczna fabuła i zero emocji. (Chyba że za takie można uznać znudzenie i niesmak).

7. Czy będąc dorosłą/łym czytałeś/łaś jakieś książki dla dzieci? Jeśli tak to jakie?

Oczywiście! „Mała księżniczka” i „Tajemniczy ogród” Frances Hodgson Burnett, Cykl Ani z Zielonego Wzgórza – Lucy maud Montgomery i wszystkie książki Jamesa Olivera Curwooda.

8. Jaka jest najgorsza, twoim zdaniem, ekranizacja książki jaką czytałaś/łeś?

Wiedźmin! Do dziś nie potrafię pojąć, jak można było tak skopać taką cudowną opowieść.

9. Jaki bohater książkowy jest twoim ulubionym? Dlaczego?

Lisbeth Salander. Za to, że nie użala się nad swoim losem i nie czeka na zmiłowanie pańskie, tylko bierze sprawy w swoje ręce. Walczy, upada, podnosi się i znów walczy. 
 
10. Jakiej postaci książkowej szczerze nie lubisz? Dlaczego?

Julii Krawiec z kryminałów Marty Zaborowskiej. Jej zachowania są dla mnie najczęściej niezrozumiałe i odbieram je jako irracjonalne. Irytuje mnie jej ciągłe jęczenie i narzekanie, a najbardziej fakt, że z jednej strony rozpaczliwie walczy o zachowanie prawa opieki do córki, powtarzając w kółko, jak bardzo kocha dziecko, a z drugiej zawsze na pierwszym miejscu stawia pracę, zaniedbując rzekomo uwielbianą dziewczynkę. Przez to wszystko postać Julii jest dla mnie niewiarygodna.

11. Zdarzyło ci się czytając/oglądając książkę/film bardziej polubić czarnego bohatera niż tego dobrego? Jeśli tak to z jakiej książki/filmu był to bohater?

Oczywiście, że tak! Ostatnio tak się stało, gdy czytałam „Teatr wskrzeszonych” Tatiany Jachyry. Głęboko współczułam seryjnemu mordercy.

Moje pytania:
1. Czy jest książka, do której ciągle wracasz? 
2. W której książce zakończenie zbulwersowało cię do tego stopnia, że chciałbyś/chciałabyś je zmienić?
3. Której książki lub książkowego cyklu nie chcesz przeczytać?
4. Której bohaterki/bohatera tak bardzo nie znosisz, że najchętniej zabiłabyś/zabiłbyś go już w pierwszym rozdziale?
5. Czy kiedykolwiek fabuła książki owładnęła Tobą tak bardzo, że zakradła się do Twoich snów? Jeśli tak, podaj tytuł i autora.
6. Po jaki rodzaj książek sięgasz najchętniej?
7. Czy zdarza Ci się mówić cytatami
8. Czy lubisz e-booki i audiobooki? Uzasadnij krótko odpowiedź.
9. Książka zdecydowanie nie trafia w Twój gust. Czytasz do końca, czy rezygnujesz?
10. Z którym bohaterem książkowym najbardziej się utożsamiasz?
11. Którą książkę uważasz za tak słabą, że nie powinna była nigdy zostać napisana?

Moje nominacje:
 


 

niedziela, 24 lipca 2016

Replika poleca na lato - odcinek szósty

Lato to nie tylko słońce, plaża i spacery. Dla odmiany warto zawitać do kina, by obejrzeć jakiś dobry film. A ja zapraszam Was do teatru.
Tatiana Jachyra w powieści Teatr wskrzeszonych ukazuje nam przerażający spektakl, w którym ulegają zatarciu granice między dobrem a złem, ogólnie pojętą normalnością a tym, co od normy odbiega.
Już dawno się nie zdarzyło, żebym podczas czytania czuła niechęć do osoby stojącej na straży praworządności oraz współczuła zabójcy - i niech to będzie moja rekomendacja.

 Prokurator okręgowy Michał Gabryjelski przejmuje śledztwo w sprawie seryjnego mordercy, który pozostawia na cmentarzach ciała młodych kobiet, ubranych w suknie ślubne. Czując, że dochodzenie wymyka mu się z rąk, za namową znajomego, decyduje się na powołanie biegłego psychologa, profilera Wiktora Franka. Liczy, że znajomość ludzkiej psychiki, którą posiada mężczyzna i jego wyjątkowa empatia pomogą trafić na ślad mordercy.


czwartek, 21 lipca 2016

Replika poleca na lato - odcinek piąty

W lecie ciągle czegoś szukamy. Jedni dobrego miejsca na zatłoczonej plaży, drudzy cienia, inni ciszy i spokoju, jeszcze inni zimnego piwa w kawiarnianym ogródku. Są też tacy, którzy szukają dobrej lektury. 
A czego szukamy w dobrym kryminale?
W książce Małgorzaty Rogali Kiedyś cię odnajdę także trwają poszukiwania. Morderca szuka ofiary, policja mordercy, a czytelnik świetnie się bawi, poszukując odpowiedzi na zagadki. A to niełatwa sprawa, gdy co rusz zostaje się sprytnie wprowadzonym w błąd przez autorkę.
Polecam zwłaszcza na chłodniejsze dni - zastrzyk emocji potrafi skutecznie sprawić, że zrobi się Wam gorąco.

Weronika w wieku dziewiętnastu lat przeżyła koszmar – jej matka została brutalnie zgwałcona i zamordowana we własnym mieszkaniu. Sprawcy nigdy nie odnaleziono, a policja umorzyła sprawę.
Dziesięć lat później historia się powtarza – Olga, najlepsza przyjaciółka Weroniki, która kiedyś pomogła dziewczynie pozbierać się po tragedii, również ginie w podobnych okolicznościach. Dochodzenie w tej sprawie prowadzi policjant z wydziału zabójstw, Szymon Pawelec. Weronika, zaniepokojona brakiem postępów, postanawia wziąć sprawy we własne ręce.



niedziela, 17 lipca 2016

Replika poleca na lato - odcinek czwarty

Tym razem zabiorę Was pewne tajemnicze, mroczne miejsce na Mazurach.
Mroki Łowisk Anny Kasiuk to po Lewym brzegu druga część sagi o Łowiskach.

Spotkamy tu wszystko to, co sprawia, że książka fascynuje i nie sposób jej odłożyć, nie doczytawszy do końca. Radości i rozczarowania splatają się z tajemniczymi zjawiskami, a klątwa z przeszłości kładzie się cieniem na życiu bohaterów.

Idealna lektura na upalne lato - wywołane lekturą ciarki na pewno Was ochłodzą! 


W drugiej części sagi Anny Kasiuk, Łowiska, Majka podejmuje wyzwanie, jakie rzuca jej los. Z wrodzonym sobie zapałem próbuje budować swoje szczęśliwe życie w cieniu malowniczych pejzaży Łowisk. Spełnia marzenia o własnej poradni, miłości wymarzonego mężczyzny. Wydawać by się mogło, że jej historia jest baśnią współczesnego Kopciuszka..
Ale czy na pewno? Enigmatyczne zjawiska i magiczna atmosfera miejsca, do którego przenosi się zwracają jej uwagę na przedwieczną tajemnicę. Wszystko, co otrzymuje od losu okupione jest ogromną ofiarą a cena, jaką przyjdzie jej zapłacić za szczęście może okazać się zbyt wysoka.

  



czwartek, 14 lipca 2016

Co minutę jeden - czwarta część Wiślańskiego Cyklu

Czwarta część pomaleńku się tworzy. Pomaleńku, gdyż w międzyczasie napisałam powieść spoza cyklu, a teraz powstaje jej kontynuacja. Ale czwarta część nie została poniechana. Oto fragment.

Zamieć szalała. Samochód zatańczył na drodze, koła ślizgały się, usiłując pokonać kolejną zaspę, na domiar złego nagły poryw wiatru zrzucił śnieg z gałęzi drzew prosto na przednią szybę. Wycieraczki zaklinowały się w tej śnieżnej masie i zamarły w bezruchu.
    Una zatrzymała samochód, wysiadła i natychmiast musiała przytrzymać się drzwi, bo ostry podmuch omal jej nie przewrócił. Ostre drobinki smagały twarz, osiadając na policzkach i rzęsach. Kaptur kurtki niewiele pomógł, prawie natychmiast wylądował z powrotem na plecach, wydając nieosłoniętą głowę na pastwę żywiołu.
     Zgarnęła śnieg z szyby i reflektorów, wsiadła i wrzuciła bieg. Nacisnęła delikatnie pedał gazu, lecz auto nie ruszyło. Silnik wył, a opony bezskutecznie próbowały złapać przyczepność. Zwolniła hamulec, pozwalając jimny'emu stoczyć się kawałek po pochyłości. Gdy miała już pewność, że koła wydostały się z wyżłobionych uprzednio kolein, ponowiła próbę.
     – No, rusz się wreszcie! Tak, jeszcze troszkę, malutki – prosiła swój niezawodny dotąd pojazd, gdy po włączeniu reduktora zaczął powolutku przebijać się przez zwały śniegu.
     Udało się! Jeszcze tylko kilometr i będzie na miejscu.
     Wspomniała kpiące uwagi, których nie szczędzono, gdy kupiła ten samochód. „Piździk”. To słowo było jednym z łagodniejszych określeń. No tak, dla nich liczyły się tylko lexusy i beemki, nic więc dziwnego, że jej małą terenówkę uznali za coś niewiele lepszego od malucha. Pomyślała, że chciałaby ich teraz widzieć, tu, na tej drodze, jak próbują przebić się przez zaspy swoimi wypasionymi wozami, i mimo woli wygięła usta w krzywym uśmiechu.
     Wyjechawszy z lasu, odetchnęła z ulgą, kiedy w świetle reflektorów zamajaczył drewniany budynek, stojący samotnie na polanie otoczonej z trzech stron drzewami. Podjechała prawie pod same drzwi i wówczas ujrzała nikłe światełko chyboczące się za niedokładnie zasłoniętym oknem. To ją zaskoczyło. Dom należał do jej babci, a po śmierci staruszki przez dwa lata pozostawał pod opieką przyjaciół. Wiedziała, że Walczakowie od trzech tygodni powinni przebywać w Londynie, dogrywając sprawy zatrudnienia i mieszkania, Janusz bowiem dostał bardzo atrakcyjną ofertę pracy. Czyżby zmienili plany? Dlaczego w takim razie jej nie uprzedzili?
     Wzruszyła ramionami i wysiadła. Przyjechała tutaj, by zniknąć, zaszyć się w lesie, z dala od ludzi. Chociaż bardzo lubiła Kasię i Janusza, akurat teraz wolałaby ich nie oglądać. Wrócić niestety nie mogła, nie przy takim stanie dróg i, przede wszystkim, nie w obecnej sytuacji.
     Nacisnęła dzwonek, lecz nikt nie otworzył. Zadzwoniła ponownie i znowu nic, z domu nie dochodził żaden dźwięk. Zepsuty? Pogrzebała w torebce, wyjęła klucz i otworzyła drzwi.
    – Kasia?! – Weszła do środka. Cisza. Cisza i ciemność. I przenikliwe zimno. – Cholera jasna, Kaśka, jesteś tu? Nie ma światła, nic nie widzę!
     Zahaczyła stopą o jakiś przedmiot i machając rękami dla złapania równowagi, uderzyła kantem walizy w łydkę. Jęcząc z bólu, puściła rączkę, a waliza upadła jej na stopę. Tego było już za wiele. Z furią ruszyła w stronę, gdzie powinny być drzwi do kuchni. Były. Bliżej niż oczekiwała, w dodatku jedynie przymknięte, toteż otwarły się gwałtownie, a ona z impetem wpadła do środka i zatrzymało ją dopiero spotkanie biodra z rogiem stołu. Zawyła, wspierając się ciężko o mebel.
     – Zabiję tę cholerną babę! – warknęła i zamarła, usłyszawszy za sobą męski głos.
     – Nie sądzę! – W głosie brzmiało rozbawienie. – Prędzej zabije pani samą siebie. Ten rumor w sieni... zaczęła pani rozbiórkę domu? Bo odniosłem wrażenie, że strop się zawalił.
     Dygotała ze strachu, niezdolna do wykonania najmniejszego ruchu, a w głowie kołatała tylko jedna myśl: Znalazł mnie! Nagle pogodzona z nieuniknionym, odetchnęła głęboko, odwracając się w stronę głosu i aż się zachłysnęła ze zdumienia. Mężczyzna był nagi. No, prawie nagi, jeżeli zamotany wokół bioder kusy ręczniczek można uznać za ubranie. I jedno było pewne, nigdy dotąd go nie widziała.

Replika poleca na lato - odcinek trzeci

W trzecim odcinku letniego relaksu z książkami Repliki odwiedzimy Dom Naszej Pani
Po dwóch poprzednich spotkaniach z Emilem Żądło (Sąd ostateczny i Cień Gejszy) miałam wobec tej książki wielkie oczekiwania i nie zawiodłam się ani odrobinę. 
Ania Klejzerowicz stanęła na wysokości zadania, utrzymując wysoki poziom. Dała nam bohatera, który na długo zostaje w pamięci, a każda z jego przygód ze zbrodnią jest doskonale skonstruowana. 
Nie mniej istotny (i świetnie poprowadzony) jest wątek obyczajowy, tak bardzo lubiany przeze mnie w kryminałach. 
Zapraszam do Domu Naszej Pani.


Tym razem Emil Żądło na tropie archeologicznego spisku, którego początek miał miejsce w początkach XX wieku, a zagadka dotyczyć będzie jednej z największych tajemnic starożytności. Oczywiście miejscem akcji będzie Gdańsk (ponownie odniesienia do Gdańska jako miasta portowego, do historii żeglugi), a tłem konsekwentnie sztuka.



niedziela, 10 lipca 2016

Replika poleca na lato - odcinek drugi

W drugim odcinku przygód z książkami Repliki wystąpi nie kryminał, lecz powieść obyczajowa czyli Cappuccino z cynamonem Edyty Świętek.

Ciepła, pełna emocji książka opowiada o przeciętnej kobiecie, której dni upływają w miarę spokojnie i bez nagłych wstrząsów. Tak jest do czasu, gdy to uporządkowane życie nagle się rozsypuje. Bohaterka próbuje z tych okruchów dawnej egzystencji poskładać nowe kształty.
Edyta Świętek potrafi wspaniale ukazać miotające ludźmi uczucia. Wzrusza i doprowadza do łez, nie popadając przy tym w zbędny patos. I choć nie gustuję w cappuccino, to akurat Cappuccino pokochałam. 
Doskonała lektura nie tylko na lato, ale również na inne pory roku.


Patrycja i Sebastian są zupełnie przeciętnym małżeństwem: wspólnie wychowują dwunastoletnią córkę, borykają się z problemami dnia codziennego. Pewnego dnia ten na pozór uporządkowany świat rozsypuje się jak domek z kart – Sebastian postanawia odejść. Po rozwodzie kobieta musi nie tylko odnaleźć się w nowej rzeczywistości, ale również poszukać odpowiedzi na pytanie, czy w „zatrważającym” wieku 36 lat można szczerze się zakochać.


środa, 6 lipca 2016

Replika poleca na lato - odcinek pierwszy

Lato to nie tylko pora na kąpiele, wystawianie ciał na promienie słoneczne czy leniwe spacerowanie deptakach i alejkach. To także doskonały czas na książkę.

Tym postem zaczynam letnią serię publikacji pod ogólnym tytułem "Replika poleca na lato". Będę w nich prezentować książki wydawnictwa Replika, takie, które czymś mnie ujęły, sprawiły, że pragnę polecić je innym.

Ponieważ jestem istotą ludzką, a każdy człowiek ma jakąś słabość, zacznę nieskromnie od siebie. 

Cynamonowe dziewczyny (druga część tzw. Wiślańskiego Cyklu) to powieść kryminalna z wątkami obyczajowymi. Czytelnik znajdzie w niej morderstwo, zabójcę i śledztwo - czyli wszystko to, co powinno znaleźć się w klasycznym kryminale. Prócz tego będzie miał okazję poznać prywatne losy bohaterów, uczestniczyć w ich zmaganiach z problemami i wraz z nimi przeżywać chwile szczęścia.   

W Bielsku-Białej w dziwnych okolicznościach ginie policjant, który zajmował się sprawą morderstwa młodej dziewczyny. Zabójca jest bardzo pewny siebie i czuje się bezkarny – mimo że policja odnajduje kolejne ciała jego ofiar.

Yellowknifer jest seryjnym mordercą. Zabija, bo lubi. Bo może.

Dwóch młodych policjantów łączy siły, by schwytać psychopatę, zanim ten skrzywdzi następną dziewczynę



 

niedziela, 3 lipca 2016

Plamka na księżycu

Zachęcona przez wydawcę i czytelników, postanowiłam napisać powieść obyczajową. Zamiar zrealizowałam, choć może nie całkiem zgodnie z planem, gdyż wyobraźnia spłatała mi figla, wplątując w treść wątek kryminalny. Tak powstała „Plamka na księżycu” czyli powieść obyczajowo-kryminalna.

[...]Babcia Marika naprawdę miała na imię Marianna. Miała też wściekle rude włosy, o dziesięć lat młodszego męża i kotkę imieniem Kompilacja. Kolę najbardziej zainteresowało to intrygujące miano, lecz babcia tylko uśmiechnęła się tajemniczo.
     – Zrozumiesz, gdy ją zobaczysz.
      I rzeczywiście zrozumiała. Kompilacja miała futerko białe jak śnieg, bez najmniejszego przebarwienia. Do połowy. Bo w połowie tułowia biel kończyła się równo, jakby nożem uciął. Druga część była idealnie czarna, przez co Kompilacja wyglądała, jakby ją zszyto z połówek dwóch różnych kotów.
      Przybrany dziadek Genio był alkoholikiem. Teraz w stanie spoczynku, niemniej jednak kiedyś ostro dawał w kocioł, jak zwykł mawiać o czasach poprzedzających drugie małżeństwo. Wyrzucony z mieszkania przez byłą żonę, sypiał na dworcu lub w altankach działkowych i utrzymywał się z drobnych prac porządkowych. W lecie kosił trawniki, rąbał drewno, przycinał drzewka, a w zimie odśnieżał podjazdy i chodniki, by w zamian dostać parę groszy i ciepły posiłek.
      W ten sposób zapoznał się z Mariką, a po pewnym czasie znajomość przerodziła się w bliższą więź. Dla niej zerwał z piciem i przyszło mu to nad podziw łatwo. Po prostu któregoś dnia stwierdził, że ta drobna kobietka o płomiennych włosach znaczy dla niego więcej niż cała „wódzia” świata. Od tamtej pory minęło blisko osiem lat. Miewał chwile słabości i kilka razy omal się nie ugiął, ale nie chciał jej sprawić zawodu, więc wytrwał.
     – Przez niego tak się na mnie wściekli. – Marika uśmiechnęła się złośliwie. – Stwierdzili, że zwariowałam na starość. Młodszy o dziesięć lat chłop, w dodatku nałogowiec! Uznali, że poleciał na moje pieniądze jak jakiś seryjny narzeczony. A Genio ma przecież emeryturę, i to wyższą niż moja! Kiedy żył jako bezdomny, cały czas gromadziła mu się na koncie, a on mimo nałogu zdołał zachować odrobinę rozsądku i nie podejmował pieniędzy. Przy takim trybie życia to nie było bezpieczne.
      Po cudownych dwóch miesiącach z Mariką i Geniem, dom wydał się Kornelii bardziej przygnębiający niż przed wyjazdem, a rodzice jeszcze sztywniejsi i skostniali w swoich przyzwyczajeniach. Czuła, że nienawidzi ich pracy. Tych bezsensownych badań nigdy niezakończonych sukcesem, zabierających czas, który powinni byli jej poświęcać. Jeszcze bardziej nienawidziła ciągłego udawania, że są szczęśliwą, kochającą się rodziną. I tych manier, tak doskonałych, że aż niewiarygodnych. „To, co dotyczy rodziny, zostaje w rodzinie” – mawiali, a jej szaleńcze wybryki kwitowali słowami: „Co ludzie powiedzą!?”.
      Przywitali ją zdawkowo, jakby była poza domem zaledwie kilka dni. Za to zwrócili uwagę na bagaż.
     – Co to za pudło? – Pliszkowa wskazała dużą, sztywną walizkę, pod której ciężarem córka aż się uginała.
     – Maszyna – odparła Kornelia zdawkowo. Najchętniej zbyłaby pytanie milczeniem, lecz nie chciała doprowadzać do konfliktu już w pierwszych minutach po powrocie.
     – Jaka maszyna? Możesz wyrażać się jaśniej, dziewczyno?
     – Maszyna do szycia. To prezent od babci.
     – Jeszcze tego brakowało! Chcesz szyć w domu jak jakaś szwaczka? – Matka wprawdzie nie podniosła głosu, lecz ton znamionował wzburzenie. – Co lu…
     – Co ludzie powiedzą? – dokończyła Kola. – Będą zazdrościć. Szycie to w dzisiejszych czasach cenna umiejętność. Jak każde rzemiosło. Jesteśmy krajem z nadprodukcją magistrów. Marketing i zarządzanie, a robić nie ma komu – powtórzyła słowo w słowo opinię Mariki.
     – Nie ma cenniejszej rzeczy od wykształcenia – oburzył się ojciec. – To jest prawdziwa wartość. Znajomość rzemiosła nie jest żadnym powodem do chwały. Szwaczką czy hydraulikiem może być nawet ćwierćinteligent, bo do tego nie trzeba rozumu. Każdy potrafi wykonać takie proste prace.
     – Ojej, tato! To znaczy, że naprawiłeś ten kapiący kran w łazience? Super!
      Pliszka zacisnął usta, odwrócił się i odszedł, a żona pośpieszyła za nim, rzuciwszy uprzednio córce spojrzenie pełne dezaprobaty. Kola wzruszyła ramionami. Sama już nie wiedziała, czy śmiać się, czy złościć, tak jak nie wiedziała, czy jeszcze kocha rodziców, czy już nienawidzi[...]