Popielate laleczki


Popielate laleczki

Cykl "W Trójkącie Beskidzkim" tom 5


Wydawnictwo: Replika
Data wydania: 19 września 2018





Wydanie kolekcjonerskie 

dla osób lubiących posiadać serię w podobnych szatach graficznych


Data wydania: 02 października 2018







Beata Szymanowska zwana zdrobniale Tulą przypadkowo czyta nieprzeznaczony dla niej e-mail i dowiaduje się, że jej matka jest szantażowana. Nie zamierza pozwolić, by szantażysta zniszczył jej rodzinę, układa więc plan mający wytrącić nieznanemu mężczyźnie broń z ręki. Plan jest szalony, ale mógłby się powieść, gdyby nie drobny detal - zamiast żywego szantażysty Tula znajduje w umówionym miejscu zwłoki. Dziewczyna myli się jednak, sądząc, że to już koniec afery, gdyż po trzech latach sytuacja się powtarza. 
Tym razem jednak, oprócz niewątpliwej traumy i dalszej niepewności co do przyczyn szantażu, zdarzenie niesie z sobą pewna korzyść. Jest nią spotkanie z prowadzącym śledztwo policjantem, aspirantem Mirosławem Ostańcem.
Ale śmierć drugiego szantażysty to nie koniec zmartwień Tuli, nazwanej przez Mirka „lepem na kłopoty”, gdyż nad jej głową ciągle wiszą czarne chmury.



 


 „Nadkomisarz ze współczuciem spojrzał na tę znów przerażająco bladą twarz i uznał, że nic się nie stanie, jeśli uspokoi ją przynajmniej w tym zakresie.
– Na pewno nie, może pani być spokojna. Pani Astrida była tam ofiarą, nie sprawcą. Ale to ona musi zdecydować, czy chce, żeby poznała pani prawdę. Ja nie mam prawa zdradzać cudzych tajemnic.
– Na razie wystarczy mi, że nie pójdzie do więzienia. Dwie Szymanowskie w pierdlu? Tego system penitencjarny mógłby nie wytrzymać.
Procnera ucieszył ten kolejny przebłysk humoru, zauważył też, że policzki Tuli nabrały bardziej naturalnej barwy. Już nie była tak potwornie blada.
– Pozostała nam ostatnia sprawa, czyli zabójstwo Artura Klimasa.
– Co?! – wykrzyknęła, tracąc całe opanowanie. – Jak to? Było jeszcze jedno zabójstwo?
Przecież ja nikogo takiego nie znalazłam – dodała z taką pretensją w głosie, jakby znajdowanie zwłok zamordowanych mężczyzn leżało wyłącznie w jej gestii.
– Artur Klimas został zabity w niedzielę wieczorem, w czasie gdy powinna pani była przebywać w pensjonacie w Łebie. Ale wcale się tam pani w niedzielę nie pokazała, w dodatku wyłączyła pani telefon.
Niespodziewanie Tuli zadrgały wargi w uśmiechu, który usiłowała stłumić. Na próżno. Z ust wydobył się najpierw cichy chichot, potem głośny śmiech. Konrad przyglądał się jej, bezskutecznie usiłując odgadnąć przyczyny tej nagłej wesołości. W końcu poddał się i poczekał cierpliwie, aż dziewczyna się uspokoi.”




 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz