Tym razem zabiorę Was na wyspę. Tajemniczą, niepokojącą, pełną dziwnych zjawisk i nie mniej dziwnych ludzi. To Wyspa Tajemnic - pierwsza część cyklu Purgatorium Ewy Pohler.
Nic nie jest na tej wyspie tym, czym zdaje się być, a sekrety ciągle się mnożą. Jak w tej sytuacji poradzi sobie siedemnastoletnia bohaterka?
Odpowiedź na to pytanie możecie uzyskać tylko w jeden sposób - musicie przeczytać tę książkę.
Hortense Gray jest psychologiem eksperymentalnym. Ratuje życie, ale
ceną, jaką trzeba za to zapłacić, jest... śmiertelne przerażenie.
Siedemnastoletnia Daphne Janus nie może uwierzyć, że rodzice pozwalają
jej jechać z najlepszym przyjacielem na wakacje. Tak naprawdę pobyt w
pięknym kurorcie na niewielkiej wyspie u wybrzeży Kalifornii to
ostatnia, desperacka próba ocalenia dziewczyny.
W miejscu tym są przeprowadzane eksperymentalne terapie dla osób ze
skłonnościami samobójczymi. Początkowo niekonwencjonalne zajęcia są
ekscytujące — duchy w pokoju, awaria windy, przygoda podczas wycieczki
kajakiem — to wszystko robi wrażenie. Ale kolejny dzień przynosi nowe
wyzwania... Gdy podczas jazdy terenowej dziewczyna odłącza się od grupy,
rozpętuje się istne piekło. Daphne zaczyna zastanawiać się, czy rodzice
wysłali ją na wyspę po to, by jej pomóc, czy też aby ją ukarać.
Strony
- Strona główna
- Uśpione królowe (Cień Sprzedawcy Snów)
- Cynamonowe dziewczyny
- Otulone ciemnością
- Wilcze kobiety
- Popielate laleczki
- Jak kamień w wodę
- Światełko w tunelu
- Mam chusteczkę haftowaną
- Wieści z pisarskiego frontu
- Replikowe wzmianki
- Moje opinie o książkach
- Co szeleści w stronach
- Polityka prywatności
piątek, 29 lipca 2016
poniedziałek, 25 lipca 2016
Liebster Blog Award
Dla niewtajemniczonych - "Liebster Blog Award" jest to nominacja
otrzymana od innego bloggera. Jest przyznawana blogom które mają
mniejszą liczbę obserwatorów, co pomaga w ich rozpowszechnieniu.
Odpowiadamy na 11 pytań, następnie sami zadajemy kolejnych 11 pytań i
nominujemy 11 innych bloggerów + informujemy ich o tym. :) -
(wyjaśnienie zaczerpnięte z bloga Book Paradise).
Mój blog został nominowany do LBA właśnie przez Book Paradise, za co gorąco dziękuję.
A teraz do dzieła:
1.
Jaka była
najgrubsza i najcieńsza
książka
jaką
przeczytałeś/łaś?
Wolisz czytać
książki
dłuższe
czy krótsze?
Najgrubsza
to chyba „Pan
Lodowego Ogrodu. Tom 4" Jarosław
Grzędowicz
– 880 stron. Chyba,
bo szczerze mówiąc,
rzadko sprawdzam ilość
stron.
Najcieńsza
– chyba „Bellew Zawierucha” Jack London – 174 strony
2.
Wolisz czytać
serie czy książki
jednotomowe? Dlaczego?
Zdecydowanie
serie. Przywiązuję
się do
bohaterów, traktuję
ich jak przyjaciół,
zatem rozstania muszą
być trudne.
3.
Jaki gatunek książek
czytasz najczęściej
a jakiego unikasz?
Najczęściej
czytam kryminały.
Sama jestem „kryminalistką”
więc mam to
niejako wpisane w zakres obowiązków.
Unikam książek
o mafii, szpiegach i tysiąckrotnie
odwróconych agentach.
4.
Jaka była
najdłuższa
seria książkowa
jaką
przeczytałaś/łeś?
„Saga
o Ludziach Lodu” Margit Sandemo – 47 tomów.
5.
Lubisz zbierać/nosić/używać
książkowe
gadżety?
Masz jakieś?
Jeśli tak
to jakie?
Nie,
nie zbieram gadżetów.
Wolę
zbierać
książki,
których mam grubo ponad 5 tysięcy.
6.
Jaka książka
była tak
zła, że
miałeś/łaś
ochotę
wyrzucić ją
przez okno? Dlaczego?
„Zima
w bikini” Lena Oskarsson. Dlaczego? Irytująca
bohaterka, nieprawdopodobne poczynania zabójcy, idiotyczna fabuła
i zero emocji. (Chyba że
za takie można
uznać
znudzenie i niesmak).
7.
Czy będąc
dorosłą/łym
czytałeś/łaś
jakieś
książki
dla dzieci? Jeśli
tak to jakie?
Oczywiście!
„Mała
księżniczka”
i „Tajemniczy ogród” Frances Hodgson Burnett, Cykl Ani z
Zielonego Wzgórza – Lucy maud Montgomery i wszystkie książki
Jamesa Olivera Curwooda.
8.
Jaka jest najgorsza, twoim zdaniem, ekranizacja książki
jaką
czytałaś/łeś?
Wiedźmin!
Do dziś nie
potrafię
pojąć, jak
można było
tak skopać
taką
cudowną
opowieść.
9.
Jaki bohater książkowy
jest twoim ulubionym? Dlaczego?
Lisbeth
Salander. Za to, że
nie użala
się nad
swoim losem i nie czeka na zmiłowanie
pańskie,
tylko bierze sprawy w swoje ręce.
Walczy, upada, podnosi się
i znów walczy.
10.
Jakiej postaci książkowej
szczerze nie lubisz? Dlaczego?
Julii
Krawiec z kryminałów
Marty Zaborowskiej. Jej zachowania są
dla mnie najczęściej
niezrozumiałe
i odbieram je jako irracjonalne. Irytuje mnie jej ciągłe
jęczenie i
narzekanie, a najbardziej fakt, że
z jednej strony rozpaczliwie walczy o zachowanie prawa opieki do
córki, powtarzając
w kółko,
jak bardzo kocha dziecko, a z drugiej zawsze na pierwszym miejscu
stawia pracę,
zaniedbując
rzekomo uwielbianą
dziewczynkę.
Przez to wszystko postać
Julii jest dla mnie niewiarygodna.
11.
Zdarzyło ci
się
czytając/oglądając
książkę/film
bardziej polubić
czarnego bohatera niż
tego dobrego? Jeśli
tak to z jakiej książki/filmu
był to
bohater?
Oczywiście,
że tak!
Ostatnio tak się
stało, gdy
czytałam
„Teatr wskrzeszonych” Tatiany Jachyry. Głęboko
współczułam
seryjnemu mordercy.
Moje pytania:
1. Czy jest książka,
do której ciągle wracasz?
2. W której książce
zakończenie zbulwersowało cię do tego stopnia, że chciałbyś/chciałabyś je zmienić?
3. Której książki
lub książkowego cyklu nie chcesz przeczytać?
4. Której
bohaterki/bohatera tak bardzo nie znosisz, że najchętniej
zabiłabyś/zabiłbyś go już w pierwszym rozdziale?
5. Czy kiedykolwiek
fabuła książki owładnęła Tobą tak bardzo, że zakradła się
do Twoich snów? Jeśli tak, podaj tytuł i autora.
6. Po jaki rodzaj
książek sięgasz najchętniej?
7. Czy zdarza Ci się
mówić cytatami
8. Czy lubisz
e-booki i audiobooki? Uzasadnij krótko odpowiedź.
9. Książka
zdecydowanie nie trafia w Twój gust. Czytasz do końca, czy
rezygnujesz?
10. Z którym
bohaterem książkowym najbardziej się utożsamiasz?
11. Którą książkę
uważasz za tak słabą, że nie powinna była nigdy zostać
napisana?
Moje nominacje:
niedziela, 24 lipca 2016
Replika poleca na lato - odcinek szósty
Lato to nie tylko słońce, plaża i spacery. Dla odmiany warto zawitać do kina, by obejrzeć jakiś dobry film. A ja zapraszam Was do teatru.
Tatiana Jachyra w powieści Teatr wskrzeszonych ukazuje nam przerażający spektakl, w którym ulegają zatarciu granice między dobrem a złem, ogólnie pojętą normalnością a tym, co od normy odbiega.
Już dawno się nie zdarzyło, żebym podczas czytania czuła niechęć do osoby stojącej na straży praworządności oraz współczuła zabójcy - i niech to będzie moja rekomendacja.
Prokurator okręgowy Michał Gabryjelski przejmuje śledztwo w sprawie
seryjnego mordercy, który pozostawia na cmentarzach ciała młodych
kobiet, ubranych w suknie ślubne. Czując, że dochodzenie wymyka mu się z
rąk, za namową znajomego, decyduje się na powołanie biegłego
psychologa, profilera Wiktora Franka. Liczy, że znajomość ludzkiej
psychiki, którą posiada mężczyzna i jego wyjątkowa empatia pomogą trafić
na ślad mordercy.
czwartek, 21 lipca 2016
Replika poleca na lato - odcinek piąty
W lecie ciągle czegoś szukamy. Jedni dobrego miejsca na zatłoczonej plaży, drudzy cienia, inni ciszy i spokoju, jeszcze inni zimnego piwa w kawiarnianym ogródku. Są też tacy, którzy szukają dobrej lektury.
A czego szukamy w dobrym kryminale?
W książce Małgorzaty Rogali Kiedyś cię odnajdę także trwają poszukiwania. Morderca szuka ofiary, policja mordercy, a czytelnik świetnie się bawi, poszukując odpowiedzi na zagadki. A to niełatwa sprawa, gdy co rusz zostaje się sprytnie wprowadzonym w błąd przez autorkę.
Polecam zwłaszcza na chłodniejsze dni - zastrzyk emocji potrafi skutecznie sprawić, że zrobi się Wam gorąco.
Weronika w wieku dziewiętnastu lat przeżyła koszmar – jej matka została
brutalnie zgwałcona i zamordowana we własnym mieszkaniu. Sprawcy nigdy
nie odnaleziono, a policja umorzyła sprawę.
Dziesięć lat później historia się powtarza – Olga, najlepsza przyjaciółka Weroniki, która kiedyś pomogła dziewczynie pozbierać się po tragedii, również ginie w podobnych okolicznościach. Dochodzenie w tej sprawie prowadzi policjant z wydziału zabójstw, Szymon Pawelec. Weronika, zaniepokojona brakiem postępów, postanawia wziąć sprawy we własne ręce.
Dziesięć lat później historia się powtarza – Olga, najlepsza przyjaciółka Weroniki, która kiedyś pomogła dziewczynie pozbierać się po tragedii, również ginie w podobnych okolicznościach. Dochodzenie w tej sprawie prowadzi policjant z wydziału zabójstw, Szymon Pawelec. Weronika, zaniepokojona brakiem postępów, postanawia wziąć sprawy we własne ręce.
niedziela, 17 lipca 2016
Replika poleca na lato - odcinek czwarty
Tym razem zabiorę Was pewne tajemnicze, mroczne miejsce na Mazurach.
Mroki Łowisk Anny Kasiuk to po Lewym brzegu druga część sagi o Łowiskach.
Spotkamy tu wszystko to, co sprawia, że książka fascynuje i nie sposób jej odłożyć, nie doczytawszy do końca. Radości i rozczarowania splatają się z tajemniczymi zjawiskami, a klątwa z przeszłości kładzie się cieniem na życiu bohaterów.
Idealna lektura na upalne lato - wywołane lekturą ciarki na pewno Was ochłodzą!
W drugiej części sagi Anny Kasiuk, Łowiska, Majka podejmuje wyzwanie, jakie rzuca jej los. Z wrodzonym sobie zapałem próbuje budować swoje szczęśliwe życie w cieniu malowniczych pejzaży Łowisk. Spełnia marzenia o własnej poradni, miłości wymarzonego mężczyzny. Wydawać by się mogło, że jej historia jest baśnią współczesnego Kopciuszka..
Ale czy na pewno? Enigmatyczne zjawiska i magiczna atmosfera miejsca, do którego przenosi się zwracają jej uwagę na przedwieczną tajemnicę. Wszystko, co otrzymuje od losu okupione jest ogromną ofiarą a cena, jaką przyjdzie jej zapłacić za szczęście może okazać się zbyt wysoka.
Mroki Łowisk Anny Kasiuk to po Lewym brzegu druga część sagi o Łowiskach.
Spotkamy tu wszystko to, co sprawia, że książka fascynuje i nie sposób jej odłożyć, nie doczytawszy do końca. Radości i rozczarowania splatają się z tajemniczymi zjawiskami, a klątwa z przeszłości kładzie się cieniem na życiu bohaterów.
Idealna lektura na upalne lato - wywołane lekturą ciarki na pewno Was ochłodzą!
W drugiej części sagi Anny Kasiuk, Łowiska, Majka podejmuje wyzwanie, jakie rzuca jej los. Z wrodzonym sobie zapałem próbuje budować swoje szczęśliwe życie w cieniu malowniczych pejzaży Łowisk. Spełnia marzenia o własnej poradni, miłości wymarzonego mężczyzny. Wydawać by się mogło, że jej historia jest baśnią współczesnego Kopciuszka..
Ale czy na pewno? Enigmatyczne zjawiska i magiczna atmosfera miejsca, do którego przenosi się zwracają jej uwagę na przedwieczną tajemnicę. Wszystko, co otrzymuje od losu okupione jest ogromną ofiarą a cena, jaką przyjdzie jej zapłacić za szczęście może okazać się zbyt wysoka.
czwartek, 14 lipca 2016
Co minutę jeden - czwarta część Wiślańskiego Cyklu
Czwarta część pomaleńku się tworzy. Pomaleńku, gdyż w międzyczasie napisałam powieść spoza cyklu, a teraz powstaje jej kontynuacja. Ale czwarta część nie została poniechana. Oto fragment.
Zamieć szalała. Samochód zatańczył
na drodze, koła ślizgały się, usiłując pokonać kolejną zaspę,
na domiar złego nagły poryw wiatru zrzucił śnieg z gałęzi drzew
prosto na przednią szybę. Wycieraczki zaklinowały się w tej
śnieżnej masie i zamarły w bezruchu.
Una zatrzymała samochód, wysiadła i
natychmiast musiała przytrzymać się drzwi, bo ostry podmuch omal
jej nie przewrócił. Ostre drobinki smagały twarz, osiadając na
policzkach i rzęsach. Kaptur kurtki niewiele pomógł, prawie
natychmiast wylądował z powrotem na plecach, wydając nieosłoniętą
głowę na pastwę żywiołu.
Zgarnęła śnieg z szyby i reflektorów,
wsiadła i wrzuciła bieg. Nacisnęła delikatnie pedał gazu, lecz
auto nie ruszyło. Silnik wył, a opony bezskutecznie próbowały
złapać przyczepność. Zwolniła hamulec, pozwalając jimny'emu
stoczyć się kawałek po pochyłości. Gdy miała już pewność, że
koła wydostały się z wyżłobionych uprzednio kolein, ponowiła
próbę.
– No, rusz się wreszcie! Tak, jeszcze
troszkę, malutki – prosiła swój niezawodny dotąd pojazd, gdy po
włączeniu reduktora zaczął powolutku przebijać się przez zwały
śniegu.
Udało się! Jeszcze tylko kilometr i
będzie na miejscu.
Wspomniała kpiące uwagi, których nie
szczędzono, gdy kupiła ten samochód. „Piździk”. To słowo
było jednym z łagodniejszych określeń. No tak, dla nich liczyły
się tylko lexusy i beemki, nic więc dziwnego, że jej małą
terenówkę uznali za coś niewiele lepszego od malucha. Pomyślała,
że chciałaby ich teraz widzieć, tu, na tej drodze, jak próbują
przebić się przez zaspy swoimi wypasionymi wozami, i mimo woli
wygięła usta w krzywym uśmiechu.
Wyjechawszy z lasu, odetchnęła z ulgą,
kiedy w świetle reflektorów zamajaczył drewniany budynek, stojący
samotnie na polanie otoczonej z trzech stron drzewami. Podjechała
prawie pod same drzwi i wówczas ujrzała nikłe światełko
chyboczące się za niedokładnie zasłoniętym oknem. To ją
zaskoczyło. Dom należał do jej babci, a po śmierci staruszki
przez dwa lata pozostawał pod opieką przyjaciół. Wiedziała, że
Walczakowie od trzech tygodni powinni przebywać w Londynie,
dogrywając sprawy zatrudnienia i mieszkania, Janusz bowiem dostał
bardzo atrakcyjną ofertę pracy. Czyżby zmienili plany? Dlaczego w
takim razie jej nie uprzedzili?
Wzruszyła ramionami i wysiadła.
Przyjechała tutaj, by zniknąć, zaszyć się w lesie, z dala od
ludzi. Chociaż bardzo lubiła Kasię i Janusza, akurat teraz
wolałaby ich nie oglądać. Wrócić niestety nie mogła, nie przy
takim stanie dróg i, przede wszystkim, nie w obecnej sytuacji.
Nacisnęła dzwonek, lecz nikt nie
otworzył. Zadzwoniła ponownie i znowu nic, z domu nie dochodził
żaden dźwięk. Zepsuty? Pogrzebała w torebce, wyjęła klucz i
otworzyła drzwi.
– Kasia?! – Weszła do środka.
Cisza. Cisza i ciemność. I przenikliwe zimno. – Cholera jasna,
Kaśka, jesteś tu? Nie ma światła, nic nie widzę!
Zahaczyła stopą o jakiś przedmiot i
machając rękami dla złapania równowagi, uderzyła kantem walizy w
łydkę. Jęcząc z bólu, puściła rączkę, a waliza upadła jej
na stopę. Tego było już za wiele. Z furią ruszyła w stronę,
gdzie powinny być drzwi do kuchni. Były. Bliżej niż oczekiwała,
w dodatku jedynie przymknięte, toteż otwarły się gwałtownie, a
ona z impetem wpadła do środka i zatrzymało ją dopiero spotkanie
biodra z rogiem stołu. Zawyła, wspierając się ciężko o mebel.
– Zabiję tę cholerną babę! –
warknęła i zamarła, usłyszawszy za sobą męski głos.
– Nie sądzę! – W głosie brzmiało
rozbawienie. – Prędzej zabije pani samą siebie. Ten rumor w
sieni... zaczęła pani rozbiórkę domu? Bo odniosłem wrażenie, że
strop się zawalił.
Dygotała ze strachu, niezdolna do
wykonania najmniejszego ruchu, a w głowie kołatała tylko jedna
myśl: Znalazł mnie! Nagle pogodzona z nieuniknionym, odetchnęła
głęboko, odwracając się w stronę głosu i aż się zachłysnęła
ze zdumienia. Mężczyzna był nagi. No, prawie nagi, jeżeli
zamotany wokół bioder kusy ręczniczek można uznać za ubranie. I
jedno było pewne, nigdy dotąd go nie widziała.
Replika poleca na lato - odcinek trzeci
W trzecim odcinku letniego relaksu z książkami Repliki odwiedzimy Dom Naszej Pani.
Po dwóch poprzednich spotkaniach z Emilem Żądło (Sąd ostateczny i Cień Gejszy) miałam wobec tej książki wielkie oczekiwania i nie zawiodłam się ani odrobinę.
Ania Klejzerowicz stanęła na wysokości zadania, utrzymując wysoki poziom. Dała nam bohatera, który na długo zostaje w pamięci, a każda z jego przygód ze zbrodnią jest doskonale skonstruowana.
Nie mniej istotny (i świetnie poprowadzony) jest wątek obyczajowy, tak bardzo lubiany przeze mnie w kryminałach.
Zapraszam do Domu Naszej Pani.
Tym razem Emil Żądło na tropie archeologicznego spisku, którego początek miał miejsce w początkach XX wieku, a zagadka dotyczyć będzie jednej z największych tajemnic starożytności. Oczywiście miejscem akcji będzie Gdańsk (ponownie odniesienia do Gdańska jako miasta portowego, do historii żeglugi), a tłem konsekwentnie sztuka.
niedziela, 10 lipca 2016
Replika poleca na lato - odcinek drugi
W drugim odcinku przygód z książkami Repliki wystąpi nie kryminał, lecz powieść obyczajowa czyli Cappuccino z cynamonem Edyty Świętek.
Ciepła, pełna emocji książka opowiada o przeciętnej kobiecie, której dni upływają w miarę spokojnie i bez nagłych wstrząsów. Tak jest do czasu, gdy to uporządkowane życie nagle się rozsypuje. Bohaterka próbuje z tych okruchów dawnej egzystencji poskładać nowe kształty.
Edyta Świętek potrafi wspaniale ukazać miotające ludźmi uczucia. Wzrusza i doprowadza do łez, nie popadając przy tym w zbędny patos. I choć nie gustuję w cappuccino, to akurat Cappuccino pokochałam.
Doskonała lektura nie tylko na lato, ale również na inne pory roku.
Patrycja i Sebastian są zupełnie przeciętnym małżeństwem: wspólnie wychowują dwunastoletnią córkę, borykają się z problemami dnia codziennego. Pewnego dnia ten na pozór uporządkowany świat rozsypuje się jak domek z kart – Sebastian postanawia odejść. Po rozwodzie kobieta musi nie tylko odnaleźć się w nowej rzeczywistości, ale również poszukać odpowiedzi na pytanie, czy w „zatrważającym” wieku 36 lat można szczerze się zakochać.
środa, 6 lipca 2016
Replika poleca na lato - odcinek pierwszy
Lato to nie tylko pora na kąpiele, wystawianie ciał na promienie słoneczne czy leniwe spacerowanie deptakach i alejkach. To także doskonały czas na książkę.
Tym postem zaczynam letnią serię publikacji pod ogólnym tytułem "Replika poleca na lato". Będę w nich prezentować książki wydawnictwa Replika, takie, które czymś mnie ujęły, sprawiły, że pragnę polecić je innym.
Ponieważ jestem istotą ludzką, a każdy człowiek ma jakąś słabość, zacznę nieskromnie od siebie.
Cynamonowe dziewczyny (druga część tzw. Wiślańskiego Cyklu) to powieść kryminalna z wątkami obyczajowymi. Czytelnik znajdzie w niej morderstwo, zabójcę i śledztwo - czyli wszystko to, co powinno znaleźć się w klasycznym kryminale. Prócz tego będzie miał okazję poznać prywatne losy bohaterów, uczestniczyć w ich zmaganiach z problemami i wraz z nimi przeżywać chwile szczęścia.
W Bielsku-Białej w dziwnych okolicznościach ginie policjant, który zajmował się sprawą morderstwa młodej dziewczyny. Zabójca jest bardzo pewny siebie i czuje się bezkarny – mimo że policja odnajduje kolejne ciała jego ofiar.
Yellowknifer jest seryjnym mordercą. Zabija, bo lubi. Bo może.
Dwóch młodych policjantów łączy siły, by schwytać psychopatę, zanim ten skrzywdzi następną dziewczynę.
niedziela, 3 lipca 2016
Plamka na księżycu
Zachęcona przez wydawcę i czytelników, postanowiłam napisać powieść obyczajową. Zamiar zrealizowałam, choć może nie całkiem zgodnie z planem, gdyż wyobraźnia spłatała mi figla, wplątując w treść wątek kryminalny. Tak powstała „Plamka na księżycu” czyli powieść obyczajowo-kryminalna.
[...]Babcia Marika
naprawdę miała na imię Marianna. Miała też wściekle rude włosy,
o dziesięć lat młodszego męża i kotkę imieniem Kompilacja. Kolę
najbardziej zainteresowało to intrygujące miano, lecz babcia tylko
uśmiechnęła się tajemniczo.
–
Zrozumiesz,
gdy ją zobaczysz.
I rzeczywiście
zrozumiała. Kompilacja miała futerko białe jak śnieg, bez
najmniejszego przebarwienia. Do połowy. Bo w połowie tułowia biel
kończyła się równo, jakby nożem uciął. Druga część była
idealnie czarna, przez co Kompilacja wyglądała, jakby ją zszyto z
połówek dwóch różnych kotów.
Przybrany dziadek
Genio był alkoholikiem. Teraz w stanie spoczynku, niemniej jednak
kiedyś ostro dawał w kocioł, jak zwykł mawiać o czasach
poprzedzających drugie małżeństwo. Wyrzucony z mieszkania przez
byłą żonę, sypiał na dworcu lub w altankach działkowych i
utrzymywał się z drobnych prac porządkowych. W lecie kosił
trawniki, rąbał drewno, przycinał drzewka, a w zimie odśnieżał
podjazdy i chodniki, by w zamian dostać parę groszy i ciepły
posiłek.
W ten sposób
zapoznał się z Mariką, a po pewnym czasie znajomość przerodziła
się w bliższą więź. Dla niej zerwał z piciem i przyszło mu to
nad podziw łatwo. Po prostu któregoś dnia stwierdził, że ta
drobna kobietka o płomiennych włosach znaczy dla niego więcej niż
cała „wódzia” świata. Od tamtej pory minęło blisko osiem
lat. Miewał chwile słabości i kilka razy omal się nie ugiął,
ale nie chciał jej sprawić zawodu, więc wytrwał.
–
Przez
niego tak się na mnie wściekli. – Marika uśmiechnęła się
złośliwie. – Stwierdzili, że zwariowałam na starość. Młodszy
o dziesięć lat chłop, w dodatku nałogowiec! Uznali, że poleciał
na moje pieniądze jak jakiś seryjny narzeczony. A Genio ma
przecież emeryturę, i to wyższą niż moja! Kiedy żył jako
bezdomny, cały czas gromadziła mu się na koncie, a on mimo nałogu
zdołał zachować odrobinę rozsądku i nie podejmował pieniędzy.
Przy takim trybie życia to nie było bezpieczne.
Po cudownych dwóch
miesiącach z Mariką i Geniem, dom wydał się Kornelii bardziej
przygnębiający niż przed wyjazdem, a rodzice jeszcze sztywniejsi i
skostniali w swoich przyzwyczajeniach. Czuła, że nienawidzi ich
pracy. Tych bezsensownych badań nigdy niezakończonych sukcesem,
zabierających czas, który powinni byli jej poświęcać. Jeszcze
bardziej nienawidziła ciągłego udawania, że są szczęśliwą,
kochającą się rodziną. I tych manier, tak doskonałych, że aż
niewiarygodnych. „To, co dotyczy rodziny, zostaje w rodzinie” –
mawiali, a jej szaleńcze wybryki kwitowali słowami: „Co ludzie
powiedzą!?”.
Przywitali ją
zdawkowo, jakby była poza domem zaledwie kilka dni. Za to zwrócili
uwagę na bagaż.
– Co
to za pudło? – Pliszkowa wskazała dużą, sztywną walizkę, pod
której ciężarem córka aż się uginała.
–
Maszyna
– odparła Kornelia zdawkowo. Najchętniej zbyłaby pytanie
milczeniem, lecz nie chciała doprowadzać do konfliktu już w
pierwszych minutach po powrocie.
–
Jaka
maszyna? Możesz wyrażać się jaśniej, dziewczyno?
–
Maszyna
do szycia. To prezent od babci.
–
Jeszcze
tego brakowało! Chcesz szyć w domu jak jakaś szwaczka? – Matka
wprawdzie nie podniosła głosu, lecz ton znamionował wzburzenie. –
Co lu…
– Co
ludzie powiedzą? – dokończyła Kola. – Będą zazdrościć.
Szycie to w dzisiejszych czasach cenna umiejętność. Jak każde
rzemiosło. Jesteśmy krajem z nadprodukcją magistrów. Marketing i
zarządzanie, a robić nie ma komu – powtórzyła słowo w słowo
opinię Mariki.
–
Nie
ma cenniejszej rzeczy od wykształcenia – oburzył się ojciec. –
To jest prawdziwa wartość. Znajomość rzemiosła nie jest żadnym
powodem do chwały. Szwaczką czy hydraulikiem może być nawet
ćwierćinteligent, bo do tego nie trzeba rozumu. Każdy potrafi
wykonać takie proste prace.
–
Ojej,
tato! To znaczy, że naprawiłeś ten kapiący kran w łazience?
Super!
Pliszka zacisnął
usta, odwrócił się i odszedł, a żona pośpieszyła za nim,
rzuciwszy uprzednio córce spojrzenie pełne dezaprobaty. Kola
wzruszyła ramionami. Sama już nie wiedziała, czy śmiać się, czy
złościć, tak jak nie wiedziała, czy jeszcze kocha rodziców, czy
już nienawidzi[...]
Subskrybuj:
Posty (Atom)