piątek, 8 lutego 2019

Bezbronne - Taylor Adams



 

Bezbronne

 



Tłumaczenie: Mariusz Gądek

 

 

Wydawnictwo: Otwarte

Rok wydania: 2019 

 

 

 

„Bezbronne” Taylora Adamsa to książka reklamowana jako thriller, który podbił świat. Niestety mnie nie podbił, co najwyżej zirytował.

Przyznam, że opis na okładce mnie zachęcił. Śnieżyca, odludzie i brak zasięgu, obcy ludzie i uwięzione w samochodzie dziecko… Od razu poczułam dreszczyk emocji i natychmiast zaczęłam zagłębiać się w fabułę. Początek całkiem mi się spodobał.

Darby wybrała się w podróż podczas śnieżycy nie dla własnego kaprysu. Jedzie do rodzinnego miasta, by porozmawiać z umierającą matką i prosić o wybaczenie. Gdy awaria wycieraczki uniemożliwia jej dalszą jazdę, dziewczyna zjeżdża na parking Miejsca Obsługi Podróżnych, by przeczekać śnieżycę. W budynku zastaje cztery osoby, również czekające na zmianę warunków atmosferycznych.
W poszukiwaniu zasięgu dziewczyna przechadza się po parkingu i nagle widzi, że w jednym z samochodów uwięziona jest dziewczynka. Darby postanawia uwolnić dziecko, lecz nie ma pojęcia, do kogo należy pojazd. Wie natomiast, że nie poradzi sobie sama. W budynku MOP-u znajduje się trzech mężczyzn i jedna kobieta. Kto z nich jest wrogiem, a kto może stać się sprzymierzeńcem? Nie mając innego wyjścia, dziewczyna dokonuje wyboru niejako „w ciemno”.

Do tego momentu nie miałam do książki większych zastrzeżeń. Przeciwnie. Fabuła wzbudziła zaciekawienie, podobał mi się sposób przedstawienia tej historii, stylowi również nie mogłam niczego zarzucić. Niestety po doczytaniu do sceny skaptowania przez Darby sojusznika musiałam zmienić zdanie.
Scena mająca być zwrotem akcji okazała się tak przewidywalna jak to, że po nocy nastanie dzień. Miałam jednak nadzieję, że to jedyne potknięcie autora, że na tym wyczerpał limit banalnych rozwiązań. Istotnie, następny zwrot akcji rzeczywiście mnie zaskoczył, ale nie było to zaskoczenie pozytywne. Szczerze mówiąc, nadal nie mogę doszukać się logiki w działaniu trojga bohaterów, choć usilnie starałam się znaleźć wytłumaczenie.
Zakończenie książki to znów sięgnięcie do banalnych, za to chwytających za serce rozwiązań. Hasło „dziecko najwyższym dobrem” zawsze się sprawdza, tylko że ja tego nie kupuję. Dla mnie granica absurdu została przekroczona.



Jak już wspomniałam, styl autora przypadł mi do gustu. Taylor Adams opisuje historię Darby bardzo plastycznie, stosuje też odpowiednią dynamikę akcji, przez nie czuje się znudzenia czy znużenia. 
Może trochę zbyt mało jest tu dopowiedzeń, przez co czytelnik może odnieść wrażenie, że Darby jest jasnowidzem, skoro jej domysły (a przynajmniej ich większość) przedstawiane są później jako fakt, ale to często popełniany przez autorów błąd. Poza tą lekko tylko irytującą manierą nie znalazłam w „Bezbronnych” większych potknięć i gdyby nie rozwiązania fabularne, byłabym całkiem zadowolona z lektury.

Czy polecam? Oczywiście. Nie kreuję się na znawcę, a mój gust nie jest „jedynie słusznym”. Jestem przekonana, że wielu czytelników uzna tę książkę za świetną lekturę.


Fragment książki do pobrania tutaj:  http://bit.ly/Bezbronne_czytanie


Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu Otwarte.


środa, 6 lutego 2019

Pionki - Natalia Nowak-Lewandowska



Pionki

Cykl: Teoria gier (tom 2) 

 


Wydawnictwo: Replika

Rok wydania: 2018 

 

 

 

 

Pionki” to druga część trylogii „Teoria gier” Natalii Nowak-Lewandowskiej, będącej kompilacją kryminału z powieścią obyczajową. Po świetnej pierwszej części (Układanka) liczyłam na doskonałą lekturę i absolutnie się nie zawiodłam.

W swoich poprzednich powieściach Natalia pokazała, że nie boi się poruszać trudnych tematów. Tak też jest w „Pionkach”, gdzie na pierwszy plan wysuwają się Majka i Tomek – bohaterowie znani czytelnikowi z poprzedniej części. Młodzi ludzie nie mają łatwego życia, choć pozornie nie brakuje im niczego. 
 
Majka rozpaczliwie szuka bliskości drugie człowieka, nie mogąc znieść obojętności ojca, który przecież w głębi duszy kocha ją do szaleństwa. Zagubili gdzieś szczerość i otwartość w okazywaniu uczuć, w ich wzajemne stosunki wkradła się obcość, nieumiejętność porozumienia się i skrępowanie. Aż pewnego dnia Majka znika.
Jakub dopiero teraz pojmuje, że wielokrotnie ranił córkę brakiem zainteresowania, obojętnością na jej problemy, celowym tłumieniem pracą wyrzutów sumienia. Zbyt mało czasu poświęcał swojemu jedynemu dziecku, pozwolił, by stali się sobie obcy.
Tomek wywodzi się z zupełnie innej rodziny niż Majka. Ona jest córką policjanta, on synem osoby znajdującej się po drugiej stronie barykady. Dlatego walczy z rodzącą się miłością do Majki, nie wierząc, że może ich łączyć coś ponad chwilową fascynację, ale gdy dziewczyna znika, dokonuje przewartościowania swoich uczuć. Wkrótce też przekonuje się, że musi dokonać wyjątkowo trudnego wyboru.



Połączenie kryminału z powieścią obyczajową nie zawsze się sprawdza. Często jest to mariaż stworzony na siłę i wyraźnie się wtedy wyczuwa, iż sceny obyczajowe zostały doklejone dla zwiększenia objętości książki. W przypadku „Pionków” nie odnosi się takiego wrażenia. Tutaj wszystko pięknie się zazębia, a wątki obyczajowe nie są włączone tak sobie, tylko po to, żeby były. Każda scena obyczajowa jest umieszczona celowo, gdyż prędzej czy później wpływa na wątek kryminalny, wiążąc się z nim w spójną całość.

Co istotne, Natalia Nowak-Lewandowska nie zwykła używać pięknych słów przy opisywaniu brzydkich spraw. Nazywa rzeczy po imieniu, nie bawiąc się pudrowanie rzeczywistości, i nie stroni od drastycznych opisów. Dzięki temu opisywany przez nią świat nie jawi się może jako kraina szczęśliwości, za to jest realny aż do bólu. Właśnie dlatego tak wysoko oceniam jej książki. Bajki czytałam w dzieciństwie, teraz wolę inną literaturę. Taką jak właśnie „Pionki”.


Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu Replika.



poniedziałek, 4 lutego 2019

Kobiety nieidealne. Iza - Magdalena Kawka, Małgorzata Hayles




Kobiety nieidealne. Iza  

Cykl: Kobiety nieidealne (tom 1) 

 

Wydawnictwo: Replika

Rok wydania: 2018 




Druga część cyklu „Kobiety nieidealne” autorstwa Magdaleny Kawki i Małgorzaty Hayles nosi podtytuł „Iza”. Dla nikogo nie będzie chyba niespodzianką, że na pierwszy plan wysuwa się tutaj ta z grona czterech przyjaciółek, która nosi imię Isaura. 
Jak łatwo się domyślić, Iza nie znosi swojego imienia i dlatego posługuje się zdrobnieniem. Myślę jednak, że gdzieś tam w głębi duszy jest dumna z tego niespotykanego zbyt często imienia, gdyby bowiem było inaczej, mogłaby je bez problemu zmienić.



Iza ma syna wkraczającego właśnie w fazę zachowań kompletnie niezrozumiałych dla dorosłych, za to całkiem naturalnych i oczywistych dla nastolatków. Ma też matkę, z którą nigdy nie potrafiła się porozumieć, jakby przemawiały dwoma różnymi językami.
Iza wychowywała się bez ojca i cały czas tkwiła w przeświadczeniu, że ten nieznany rodziciel od dawna nie żyje. Można więc wyobrazić sobie, jaki szok przeżyła, gdy dowiedziała się prawdy. 
Ale Iza nie zwykła pozwalać, by cokolwiek w jej życiu działo się bez jej woli. Natychmiast postanawia odszukać mężczyznę, za którego sprawą przyszła na świat, a oddane przyjaciółki bez chwili wahania oferują swoją pomoc. Tak zaczyna się nowa przygoda z czterema nieidealnymi kobietami, które stały się dla mnie kimś tak bliskim, jakby były realnymi istotami.

Refleksje po lekturze? Głównie taka, że „gdzie diabeł nie może, tam babę pośle”. Dla czterech przyjaciółek nie ma rzeczy niemożliwych, a im większe przeciwności losu je spotykają, z tym większą determinacją prą do celu. Ponieważ sama wyznaję zasadę, że „jedyne, czego nie da się zrobić, to ściągacza szydełkiem”, ich postawa jest mi wyjątkowo bliska.
Kolejna refleksja jest taka, że druga część cyklu w niczym nie ustępuje pierwszej i gdyby przyszło mi wybierać, nie umiałabym wytypować zwycięzcy. Obie są dla mnie rewelacyjne i zajęły należne sobie miejsce na mojej półce „lubianków”, czyli książek, do których na pewno wrócę.





Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu Replika.