Czarna Książka
Wydawnictwo: Ziemowit Ochapski Imperium Publishing
Rok wydania: 2016
Nieco
ponad rok temu dostałam do przeczytania klawiaturopis powieści
„Bezdroża publiczne” Joanny Krystyny Radosz i było to moje
pierwsze spotkanie z żużlem w literaturze. Zachwycił mnie ten pomysł, a jeszcze
bardziej łatwość, z jaką dzięki talentowi autorki weszłam w żużlowy świat. Później dorwałam w swoje chciwe łapki
doskonałą „Szkołę wyprzedzania” (recenzja na blogu) i
przepadłam całkowicie. Nic więc dziwnego, że gdy pojawiła się
możliwość zrecenzowania antologii „Czarna Książka”,
skwapliwie z niej skorzystałam.
„Czarna
książka” to zbiór trzynastu zbiór opowiadań. Nie będę ich omawiać,
żeby nie odebrać czytelnikom przyjemności samodzielnego odkrywania zawartych w nich tajemnic,
powiem tylko, że znajdziemy tu różnorodnych bohaterów
borykających się z szeroką gamą problemów, i to wcale nie żużel
jest wśród nich wiodącą kwestią, choć z każdej stronicy przebija
fascynacja autorki tym sportem.
Myślę,
że wiele osób wyobraża sobie żużlowców podobnie jak kiedyś ja –
niewysocy mężczyźni na szybkich motorach bez hamulców, sami także
niemający hamulców w chęci łykania adrenaliny podczas zmagań na
torze. Twardzi, nieznający uczucia strachu, pozbawieni ludzkich
słabości. Otóż nic bardziej mylnego. Bohaterowie „Czarnej
Książki” są zwykłymi ludźmi ze zwykłymi, ludzkimi problemami
i słabościami. Nie są im obce uczucia zwątpienia czy nawet
paniki. Kochają, śmieją się i cierpią jak każdy z nas, i
właśnie dlatego od pierwszych stron stają się tak bliscy jak
starzy przyjaciele.
Stworzenie
takich postaci nie byłoby możliwe, gdyby nie niebywały talent
autorki. Niejednokrotnie wystarcza jej kilka zaledwie słów, by
wykreować doskonale realistyczną postać. To wielki dar, nie
każdemu dany. Joanna pisze bardzo lekko i przystępnie, a
jednocześnie posługuje się wyjątkowo piękną polszczyzną, co
także nie zalicza się do częstych zjawisk. W tej książce nie
znajdziemy stylistycznych potworków czy karkołomnych porównań,
nie grozi nam także śmierć z nudów przy czytaniu niby
doskonałych, a całkowicie pozbawionych wszelkich emocji zdań.
Autorka doskonale wie, jak zagrać na uczuciach czytelników. Jej
proza wywołuje śmiech, zadumę, a czasami nawet łzy. To nie jest
tylko zbitek liter, w tych zdaniach zawarte jest życie.
Nie
mogę też nie wspomnieć o „technicznej” stronie prezentowanego
dzieła. Nie pamiętam już, kiedy zdarzyło mi się nie znaleźć w
jakiejś książce żadnego błędu, i to nawet w tych, które
ukazały się nakładem renomowanych wydawnictw. „Czarną Książkę”
przeczytałam wyjątkowo uważnie, starając się wyłapać wszystkie
błędy gramatyczne i logiczne. Szukałam literówek i źle
postawionych przecinków, i ku mojemu zachwytowi okazało się, że
szukałam błędów nieistniejących, w dodatku wszystkie te małe
wredne kreseczki „siedzą” tam, gdzie ich miejsce, a literówek
brak. To naprawdę rzadkość!
Dlatego
mogę z czystym sumieniem polecić tę pozycję najwybredniejszemu
nawet czytelnikowi i gwarantuję, że ani przez moment nie będzie żałować.
Za egzemplarz książki dziękuję autorce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz