piątek, 31 sierpnia 2018

Sukces rysowany szminką - Anita Scharmach



Sukces rysowany szminką” jest czwartą książką Anity Scharmach i tak jak poprzednie, zachwyciła mnie tchnącym z niej optymizmem. Uważam, że zarażanie czytelnika radością życia powinno stać się już znakiem firmowym Anity.



Okładka książki sugeruje lekturę łatwą, lekką i przyjemną. Tymczasem zgadza się tylko to ostatnie, absolutnie bowiem nie można tej książki nazwać lekką czy łatwą. Jest za to przyjemna, gdyż mimo poruszanych w niej trudnych tematów nie przygnębia i nie nuży. 

Nie zamierzam zdradzać fabuły, chcę natomiast odnieść się tutaj do jednego z wątków. Spotkałam się z opiniami, że postać matki została przerysowana, że w realnym świecie takie osoby nie istnieją. No cóż, mogę tylko pogratulować różowych okularów, skutecznie przesłaniających to, co brzydkie, nieprzyjemne czy niewygodne.
     Tymczasem prawda wygląda inaczej. Takie osoby żyją wśród nas, w dodatku jest ich zaskakująco dużo. Tylko że to takie wstydliwe, przyznać, że są matki niekochające swoich dzieci. Że są kobiety, które nigdy nie chciały zostać matkami, nie czuły tego, co określamy instynktem macierzyńskim.
     W mojej ocenie nie ma w tym nic złego. Złe jest natomiast, że najczęściej te kobiety, uginając się pod presją rodziny i znajomych, decydują się na urodzenie dziecka, przez co unieszczęśliwiają nie tylko tę niewinną niczemu istotę, ale również i siebie.

 
Specyficzny styl Anity Scharmach sprawia, że czytając tę powieść, stale przechodziłam od złości do śmiechu, od smutku do wiary, że wszystko skończy się dobrze i bohaterów czeka szczęśliwa przyszłość.
     Wyraziste, wielowymiarowe postaci bohaterów, wiarygodna fabuła i dowcipne, niepozbawione sarkazmu wyrażenia sprawiają, że książkę czyta się jednym tchem, z niecierpliwą chęcią natychmiastowego poznania zakończenia. 

 




piątek, 24 sierpnia 2018

Śmiertelne wyliczanki

Obiecałam ostatnio, że pojawią się jeszcze jakieś informacje z frontu pisarskiego i teraz dotrzymuję słowa.


Rozpoczęłam nowy cykl kryminalno-obyczajowy „Śmiertelne wyliczanki”, który docelowo ma składać się z pięciu tomów.
1. Mam chusteczkę haftowaną
2. Chodzi lisek koło drogi
3. Rolnik sam w dolinie
4. Stary niedźwiedź mocno śpi
5. Ojciec Wergiliusz uszył dzieci swoje

Książki będą się łączyć osobami głównych bohaterów – policjantów prowadzących śledztwo.

Są to: aspirant Konstanty „Naki” Nakański, podkomisarz Mariola Konieczna i sierżant Joachim Wolf.  

Zdecydowałam, że nie będzie im łatwo, czekają ich więc prawdziwe wyzwania.


Pierwszy tom ukaże się już w listopadzie w takiej oto szacie graficznej.


środa, 22 sierpnia 2018

Z najlepszymi życzeniami śmierci - Ruth Rendell


Z najlepszymi życzeniami śmierci
Cykl: Inspektor Wexford (tom 1) 

Autor: Ruth Rendell

Tłumaczenie: Martyna Plisenko
 
 
Wydawnictwo: Replika
Rok wydania: 2018 


 
Z najlepszymi życzeniami śmierci” Ruth Rendell jest książką szczególną, wyróżniającą się na tle kryminałów, w których akcja goni akcję, trup ściele się gęsto, a wszystko oblane jest gęstym sosem przemocy i krwi. Jeśli więc oczekujecie czegoś podobnego, darujcie sobie tę lekturę, gdyż nie spełni Waszych oczekiwań.

W swojej powieści autorka postawiła na dokładne zarysowanie tła obyczajowego, chcąc jak najwyraźniej przedstawić powody, dla których niczym niewyróżniająca się, spokojna i wręcz nudna gospodyni domowa musiała zginąć. Wbrew pierwszemu wrażeniu owo tło nie jest wcale tak jednoznaczne.

Chciałem pamiętać Margaret taką, jaką ją znałem. Sądziłem, że była inna. Teraz wiem, że była dokładnie taka, jak wszystkie prowadzające się z innym mężczyzną za to, co mogły od niego dostać.

Żeby w pełni zrozumieć przedstawione przez Ruth Rendell problemy, należałoby cofnąć się w czasie, przenieść w lata sześćdziesiąte ubiegłego stulecia, kiedy nie istniały social media, ludzie pisali zwykłe listy zamiast SMS-ów czy e-maili, kobiety zajmowały się domem, a miłość homoseksualna traktowana była jak najgorsze wynaturzenie. W takich właśnie czasach przyszło żyć Margaret Parsons, i w takich czasach zginąć.
      Ale jedno pozostało niezmienne do dziś – że miłość nieraz chadza krętymi ścieżkami, i że miłość od nienawiści dzieli tylko wąska granica, za którą może zdarzyć się wszystko. Nawet zbrodnia.

Nie byli już nastolatkami, tylko dojrzałymi ludźmi. Nareszcie Minna mogła słuchać i okazywać przyjaźń. Ale tego nie zrobiła i dlatego musiała umrzeć.

Z najlepszymi życzeniami śmierci” jest książką mądrą, poruszającą wiele ważnych problemów. Jednym z nich jest szczerość w uczuciach, i tu nasuwa się pytanie, czy małżeństwo, w którym jedna ze stron ukrywa istotną część swojego życia, można nazwać szczęśliwym. Czy miłość jednego z małżonków wystarcza do zbudowania udanego związku? Moim zdaniem nie, ale to moja prywatna opinia, z którą niekoniecznie musicie się zgodzić.
      W każdym razie książka Ruth Rendell zmusza do myślenia, każe poszukiwać odpowiedzi na to i jeszcze inne pytania, i dlatego jest tak zajmująca.

Serdecznie polecam wszystkim szukającym w kryminałach czegoś więcej niż tylko opisów krwawych zbrodni.





Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu Replika.






poniedziałek, 20 sierpnia 2018

Baśnik - Beata Majewska

Baśnik” Beaty Majewskiej to książka podstępna. Subtelna okładka sugeruje równie subtelną, spokojną historię, tymczasem emocje tutaj wręcz kipią. Tytuł również wprowadził mnie w błąd. Podświadomie oczekiwałam baśniowej historii w tle, spinającej fabularne wątki, tymczasem autorka ukuła to słowo z imienia głównej bohaterki.
 
Barbara jest postacią, która niepomiernie mnie irytowała, a jednocześnie wzbudzała wielką sympatię. To dziwne połączenie skrajnych emocji sprawiło, że stała się bohaterką niezapomnianą. 

Już dla samej tej kreacji warto sięgnąć po „Baśnik”, a przecież nie jest to jedyny atut powieści. Dramat kobiety porzuconej dla młodszej rywalki, nowe zawodowe wyzwania i nowe uczucie, przez długi czas nienazwane z lęku przed tym, co tak często zabija wszelka spontaniczność. „Co ludzie powiedzą”.
 
Polecam tę książkę na skrzydełku okładki, polecam i tutaj. Sięgnijcie po nią, bo naprawdę warto.






czwartek, 16 sierpnia 2018

Huśtawka - Agnieszka Lis




Huśtawka

Wydawnictwo: Czwarta Strona
Rok wydania: 2018 




Trzy bohaterki, trzy pokolenia, trzy historie. Właściwie bohaterki są cztery, ale Katarzyna stoi niejako z boku, nie gra głównej roli w tej opowieści, choć także jest ważna. 
 
Wanda, Małgorzata i Joanna. Babka, matka i córka. Babcia, będąca opoką dla całej rodziny, zagubiona w swym uporządkowanym świecie matka-pedantka, i córka, miotająca się w próbach zrozumienia własnej tożsamości. Oto one – trzy kobiety, tak bardzo sobie bliskie, a jednocześnie tak dalekie. Przywędrowały do mnie, wyszły z kart tej książki wraz z bagażem swoich problemów, i już zostały ze mną, każąc mi również przeżywać ciągłe wzloty i upadki. W górę i w dół, w górę i w dół, jak na huśtawce.

Bohaterkom „Huśtawki” daleko do jednoznaczności. Stanowią konglomerat tak wielorakich cech, że każda z nich wzbudza różne, chwilami całkowicie skrajne uczucia. Czasem są wzruszające, czasem wprawiają w podziw, a już za chwilę ma się ochotę rozszarpać je na całkiem malutkie kawałeczki. Przez to są prawdziwe jak każda z nas, gdyż ludzie nigdy nie są tylko dobrzy albo tylko źli. Wszyscy mają swoją „ciemną stronę”, lepiej lub gorzej skrywaną przed oczami bliźnich.

Losy Wandy, jej córek Małgorzaty i Katarzyny oraz wnuczki Joanny poznajemy głównie z dialogów, które jednak nie są nam przedstawiane przez zwyczajowego „wielkiego narratora”. Agnieszka Lis tym razem postawiła na powierzenie roli narratora seniorce rodu. Wanda pełni tu rolę obserwatora, przekazującego czytelnikowi relację ze zdarzeń nawet wówczas, gdy już przeniesie się na drugą stronę tęczy. Swoją drogą, to genialny zabieg autorki, dodający powieści specyficznego smaczku. Jak dla mnie, był to strzał w sam środek tarczy.

Postać Wandy jest łańcuchem spinającym całą fabułę i, moim zdaniem, najbardziej udanym „dzieckiem” Agnieszki Lis. Dzięki niej, jej pełnym dystansu do siebie i świata przemyśleniom oraz niepozbawionym ironii uwagom „Huśtawka” jest dla mnie czymś więcej niż tylko książką. Stała się realnym światem.

Książka nie dostarcza ostatecznych rozwiązań, nie daje recepty na szczęście. Daje natomiast zawartą w kilku znamiennych zdaniach wskazówkę, że warto się cieszyć okruchami szczęścia, gdyż każdy z nich, nawet ten najmniejszy i być może ulotny, także jest ważny.

Joanna jest. To lepiej, niż gdy jej nie było. Nie musi być łatwo, może i nawet trudno będzie, ale w ogóle będzie. A wcześniej jej nie było, więc jest lepiej.



Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona.




sobota, 11 sierpnia 2018

Najnowsze wieści z pisarskiego frontu

Zaniedbałam ostatnio bloga. Stos książek czeka na przeczytanie i zrecenzowanie, w zakładce „Wieści z pisarskiego frontu” nie pojawił się nowy wpis, nie przybyła żadna zakładka z tytułem książki. Można by sądzić, iż już umarłam. Ale żyję i miewam się całkiem dobrze, tylko „zarobiona” jestem. Wszystko przez skumulowanie prac związanych z wydaniem nowej książki oraz pracą nad innymi. I o tym właśnie jest ten wpis.

18 września będzie miała premierę piąta i zarazem ostatnia część cyklu „W Trójkącie Beskidzkim”, nosząca tytuł „Popielate laleczki”. Jej krótki fragment, jeszcze pod roboczym tytułem „Popielata”, prezentowałam tutaj: https://ksiazkolubna.blogspot.com/2017/12/popielata.html
Jako ciekawostkę dodam, że książka zostanie wydana w dwóch szatach graficznych. Pierwsza okładka jest utrzymana w konwencji poprzednich części cyklu. Jest przeznaczona dla niskiego nakładu, dostępnego tylko w księgarni Wydawnictwa Replika. Stanowi ona ukłon w stronę tych, którzy lubią mieć na półce jednorodną serię. 





Książki przyodziane w drugą wersję okładki znajdą się w ogólnej sprzedaży, a ten nowy wzór okładki jest przeznaczony dla reedycji poprzednich części cyklu.



W tym samym dniu odbędzie się premiera nowego wydania „Cynamonowych dziewczyn”. Książka ukaże się w nowej, przepięknej szacie graficznej.




Jednocześnie z pracami nad tymi książkami zajmowałam się tworzeniem nowych powieści. Są to aż trzy projekty, więc siłą rzeczy żaden z nich nie został jeszcze ukończony.

Pierwszy nosi tytuł „Chodzi lisek koło drogi” i jest kryminałem z wątkiem obyczajowym.

Drugi to powieść obyczajowa nosząca tytuł „Północna zmiana”, a jej pierwsze dwa rozdziały można przeczytać tutaj: https://www.wattpad.com/story/156160550-p%C3%B3%C5%82nocna-zmiana




Trzeci projekt to powieść fantasy, którą zaczęłam pisać dawno temu i ostatnio przypadkowo odnalazłam. Postanowiłam dać jej szansę. Zaciekawionych zapraszam tutaj: https://www.wattpad.com/story/156604293-szmaragdy-vaarlandu




Mam dla Was jeszcze jedną niespodziankę, ale napiszę o niej innym razem. Odrobina tajemniczości jeszcze nikomu nie zaszkodziła.