czwartek, 9 marca 2017

Zima z Repliką czyli „Małe wojny” Joanny Kruszewskiej

Małe wojny i większe, gwałtowne wybuchy i fajerwerki – tak oto w skrócie wartkim tokiem akcji prowadzi Czytelnika autorka opowieści. Codzienność wcale nie jest tu oczywista, małe nieprawdy się nawarstwiają, a ułudy gromadzą i przesłaniają to, co najważniejsze.
Granica między rodzinną sielanką a koszmarem jest wyjątkowo płynna, niedojrzałość i dorosłość okazują się zaskakująco względne. Ale do głosu dochodzi również niezwykła wartość kobiecości - jej słabości i siły, a przede wszystkim przeróżne odcienie matczynej miłości.

Nic nie jest przesądzone, ale czy prawda faktycznie ma niezaprzeczalną wartość i musi zostać ogłoszona? Wszak „to, co przemilczane, nie znika, to musi gdzieś i kiedyś znaleźć ujście”...
/źródło opisu: http://www.replika.eu/


Małe wojny. Te dwa słowa idealnie oddają istotę problemu poruszonego w tej książce, gdyż wielkie tragedie czy dramatyczne sceny rodem z ckliwego romansu rzadko przydarzają się w prawdziwym życiu.
W rzeczywistości najbardziej irytują nas niby nic nieznaczące drobiazgi, a ich lekceważenie powoli zatruwa nam radość życia. To one są powodem większości małżeńskich czy rodzinnych kłótni, gdyż to one potrafią najbardziej ranić.
Tak naprawdę naszym udziałem są właśnie takie małe wojny. Postronnemu obserwatorowi mogą wydać się śmieszne te potyczki o detale, lecz zainteresowanym wcale nie jest do śmiechu.
Często, gdy słyszymy o rozpadzie jakiegoś związku, reagujemy zdziwieniem, bo przecież „oni byli takim zgodnym małżeństwem”! Tymczasem prawda wyglądała nieco inaczej, tylko że nie toczyli swoich małych wojen na forum publicznym. Ale pewnego pięknego dnia uznali, że mają już dość. Dość codziennych niesnasek, dość udawania, że wszystko jest w porządku, i przede wszystkim, dość obecności tej drugiej osoby.
Jaki będzie wynik „Małych wojen” Joanny Kruszewskiej? Kto wyjdzie z nich zwycięsko, a kto zostanie przegranym? Nie dowiedzie cię, jeśli nie przeczytacie tej książki.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz