Wybór M. (przedpremierowo)
Autor: Natalia Nowak-Lewandowska
Wydawnictwo: Replika
Rok wydania: 2018
Od
jej debiutu minęło niespełna półtora roku, a Natalia
Nowak-Lewandowska już zdobyła sobie opinię autorki niestroniącej
od trudnych tematów. Tak też jest w przypadku „Wyboru M.”.
Michalina,
Małgorzata i Maria. Trzy kobiety, połączone więzami krwi. Każda
z ich musi dokonać ważnego wyboru.
Maria
została porzucona przez męża, który odszedł do innej kobiety.
Nigdy się z tym nie pogodziła, choć próbowała odbudować swój
połamany świat, a urazę do wiarołomnego mężczyzny przeniosła
na młodszą córkę, tak bardzo z charakteru przypominającą ojca.
Porzucone kobiety szukają różnych sposobów na zapomnienie. Maria
wybrała religię. Ale nie tę dobrą, dającą ukojenie, poczucie
bezpieczeństwa poprzez wiarę w miłosierdzie, wybaczenie i
wszechobecną dobroć. Ona wybrała wynaturzoną, karykaturalną
odmianę, niewiele mającą wspólnego z prawdziwym chrześcijaństwem,
i w jej duchu usiłowała wychować swoje córki.
Maria jest
klasycznym przykładem typowego polskiego „mohera”, zionącego
nienawiścią do wszystkich ośmielających się myśleć inaczej.
Dla starszej córki, posłusznej i uległej, wybrała męża
wyznającego podobne „wartości”.
Małgorzata to kobieta całkowicie podporządkowana mężowi i matce. Nie ma
swojego zdania na żaden temat, nawet przez myśl jej nie przechodzi,
że mogłaby sprzeciwić się dominującej matce czy mężowi, który
pod pozorami dobrego chrześcijanina skrywa naturę psychopaty.
Małgosia wybrała takie życie z wygody, bo dzięki temu nie musi podejmować
żadnych decyzji, nie na potrzeby kłopotać się rozwiązywaniem
problemów. Ubiera się zgodnie z życzeniami męża, mówi to, co on
chce słyszeć i robi to, co jej każą. Nie próbuje stawać w
obronie młodszej siostry, choć w głębi duszy zazdrości jej
pewności siebie, umiejętności sprzeciwiania się żądaniom
toksycznej matki, partnerskich relacji w małżeństwie. Zazdrości
jej wolności.
Michalina
z trudem zdobyła się na sprowadzenie kontaktów z własną matką
do chłodnych, zaledwie poprawnych relacji. Pogodzenie się z faktem,
że matka nigdy jej nie kochała, że zawsze będzie tą gorszą
córką, nie było łatwe, ale dzięki wsparciu męża wytrwała w
postanowieniu i zbudowała swój nowy świat w niemal całkowitej
izolacji od najbliższej rodziny.
Małżonkowie nie mają wielu
znajomych, nie prowadzą bujnego życia towarzyskiego, nie pragną
powiększenia rodziny. Najlepiej czują się w swoim małym,
szczęśliwym gronie i nie czują potrzeby dopuszczania do niego
nikogo z zewnątrz. To był ich wspólny wybór, i nigdy go nie
żałowali.
Brutalna
napaść na Miszkę rozwala te trzy uporządkowane światy, stawiając
wszystkie bohaterki przed koniecznością dokonania nowych wyborów. Maria
może dalej trwać przy swoich skostniałych, rodem z ubiegłych
wieków, przekonaniach, lub może je odrzucić, okazując córce tak
bardzo potrzebne wsparcie. Małgosia musi wybrać pomiędzy
lojalnością wobec męża, a miłością do siostry. A Michalina?
Przed nią stoi podjęcie najtrudniejszej decyzji.
„Wybór
M.” jest najlepszą z dotychczasowych książek Natalii
Nowak-Lewandowskiej. Wstrząsające opisy stanów psychicznych
kobiety zmagającej się z koszmarnymi wspomnieniami chwil, gdy
znajdowała się w mocy oprawców, są prawdziwym majstersztykiem.
Podobnie doskonale przedstawiony został obraz mężczyzny zmuszonego
do pogodzenia się z faktem, że nie było go przy żonie wówczas,
gdy rozpaczliwie potrzebowała jego pomocy. Że zawiódł jako mąż,
jako obrońca domowego ogniska.
Autorka
weszła nie tylko w psychikę ofiary i jej męża, ale także wdarła
się w myśli innych osób z otoczenia kobiety, przedstawiając ich
rozterki, nadzieje i zwątpienia bez żadnych upiększeń, z niemal
brutalną otwartością. Nie bała się też poruszyć tak
skomplikowanego problemu jak ciąża z gwałtu i wszelkich związanych
z tym dylematów.
„Wybór
M.” to bardzo ważna książka, stanowi bowiem odpowiedź dla
wszystkich twierdzących, że kwestia przemocy wobec kobiet jest w
Polsce sprawą marginalną.
W
czasach, gdy likwiduje się ośrodki pomocowe dla ofiar przemocy, gdy
część społeczeństwa uważa, że to kobieta poprzez swoje
zachowanie czy ubiór winna jest napaściom na tle seksualnym, gdy
sprawców beztrosko się rozgrzesza, uznając, że zostali
sprowokowani, każdy głos sprzeciwiający się tym barbarzyńskim
opiniom jest na wagę złota.
Nie
każdy zdobyłby się na poruszenie tej tematyki i na napisanie
takiej książki bez uciekania się do niedopowiedzeń i półprawd,
po to, by powieść była „ładna”. Natalio, wielki szacunek za
odwagę.
Uwielbiam tę historię. ❤
OdpowiedzUsuń