sobota, 24 marca 2018

Czarna książka. Zostać mistrzem - Joanna Krystyna Radosz



Czarna książka. Zostać mistrzem

Wydawnictwo: Inicjatywa Literacka Imperium 

Rok wydania: 2018


 
Czarna książka. Zostać mistrzem” to druga część antologii żużlowej Joanny Krystyny Radosz i zarazem moje czwarte spotkanie ze stworzonym przez autorkę uniwersum.
Nieopublikowane dotychczas „Bezdroża publiczne” i „Szkoła wyprzedzania” nieodwołalnie skradły moje serce. Później pojawiła się możliwość najpierw czytania testowego, a następnie zrecenzowania pierwszej „Czarnej książki” i była to prawdziwa przyjemność. Jak wielka, świadczy o tym fakt, że od listopada zdążyłam już dwukrotnie wrócić do tej książki.
     Bardzo ucieszyła mnie informacja, że „Czarna książka” będzie miała kontynuację, i z niecierpliwością czekałam na tekst, nawet gdyby miała być robocza, najeżona błędami wersja. Wreszcie się doczekałam i mogłam zasiąść do czytelniczej uczty.

Jedenaście opowieści, a w nich znacznie więcej niż jedenaście problemów, z którymi przyszło się borykać doskonale wykreowanym przez autorkę bohaterom.
     Żużlowe uniwersum, egzotyczne dla przeciętnego czytelnika, tak jak w poprzedniej części jest właściwie tylko tłem, na którym rozgrywają się ludzkie losy. Miłość i przyjaźń, niesnaski i kłótnie, poczucie winy i wyrzuty sumienia, śmierć i nadzieja, a wszystko to pokryte czarnym pyłem, wdychanym wraz z zapachem metanolu.
      Najchętniej opisałabym dokładnie każde z jedenastu opowiadań, dzieląc się niezapomnianymi wrażeniami, ale wówczas powstałaby recenzja niewiele krótsza od samej książki. Ograniczę się więc do fragmentów, moim zdaniem najbardziej oddających pisarski kunszt autorki.
     Joanna Radosz jest mistrzynią w przedstawianiu ogromu dramaturgii za pomocą kilku zaledwie słów. 
 
Ale w którymś momencie pachnącą łąkę zastąpiło szpitalne łóżko, a niebo dostrzegałaś już tylko poprzez brudną okienną szybę. ”

Zamiast kwiecistych i bardzo często nużących opisów serwuje nam zwięzłą, niekiedy niemal suchą relację, przez co w dwójnasób zwiększa napięcie, trafiając prosto w serce i duszę. Nawet zwykłe codzienne emocje w jej opowiadaniach nabierają niezwykłego znaczenia, stając się ważne na równi z tymi większymi, bardziej tragicznymi.
     Może właśnie dlatego największe wrażenie zrobiło na mnie opowiadanie mówiące nie o śmierci bliskiej osoby czy o zawiedzionych nadziejach na mistrzowski tytuł, lecz opowieść o kibicach i mediach, i o szantażu emocjonalnym wywieranym przez nich na zawodnikach.

To wy, wy-dziennikarze, wy-kibole, doprowadziliście go na skraj. To wy mu wmówiliście, że musi ryzykować życiem, żeby udowodnić, że nie został mistrzem przez przypadek. To wasza wina.”

Lud żąda igrzysk, więc przedstawienie musi trwać. Ale czy naprawdę takim kosztem? Czy wśród stadionowego gwaru, błysku fleszy i warkotu skręcających w lewo motocykli tak trudno dostrzec w żużlowcach ludzi?
    Autorka bezbłędnie wychwyciła sedno problemu, z którym zmagają się wszyscy sportowcy, i nie tylko oni, lecz wszyscy ci, którzy odnieśli jakiś sukces. Tłuszcza żąda zwycięstw i nie jest ważne, jakim kosztem zostaną osiągnięte. Ci sami, którzy wczoraj nosili na rękach zwycięzcę, licząc, że jakaś część nimbu sławy spadnie i na nich, dziś gotowi są zlinczować przegranego, bo nie spełnił ich oczekiwań i ośmielił się ustąpić pola. A wokół tego wszystkiego kręcą się dziennikarze do tego stopnia zdeterminowani chęcią opisania sensacji, że gdzieś tam po drodze zapomnieli, iż za każdym tematem kryje się człowiek. Żywy, czujący, niejednokrotnie nieszczęśliwy. 

Mało wam, skurwiele, że zabiliście Davey’ego, teraz jeszcze chcecie złamać życie Artiomowi, który znalazł się w niewłaściwym miejscu w niewłaściwym czasie. Zgnoicie go dla oglądalności i klikalności, bo tylko na tym wam zależy.”

Czarna książka. Zostać mistrzem” to nie tylko żużlowe uniwersum, lecz prawdziwe studium ludzkich charakterów. Każde opowiadanie wzbudza inne emocje, wywołując raz uśmiech, raz łzy, lecz wszystkie jednakowo zapadają głęboko w duszę. Tu nie ma miejsca na obojętność czy nudę. Tu są łzy, jest gniew i radość. Gwarantuję, że jeszcze długo po odłożeniu tej książki, będziecie wracać do niej pamięcią.

 


Za egzemplarz książki dziękuję autorce. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz