A gdyby tak...
Autor: Sylwia Trojanowska
Wydawnictwo: Czwarta strona
Rok wydania: 2018
A
gdy się zejdą, raz i drugi,
kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością,
bardzo się męczą, męczą przez czas długi,
co zrobić, co zrobić z tą miłością.1
kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością,
bardzo się męczą, męczą przez czas długi,
co zrobić, co zrobić z tą miłością.1
Podczas
czytania cały czas tkwiła mi w głowie ta piosenka, postanowiłam
więc umieścić jej fragment na początku mojej opowieści o
najnowszej książce Sylwii Trojanowskiej.
Zuzanna
i Aleksander to właśnie ludzie po przejściach, z przeszłością
niebyt szczęśliwą, niosącą bagaż niedobrych wspomnień. Kiedyś
już się spotkali. Wiele lat temu połączył ich krótki epizod, w
gruncie rzeczy całkiem niewinny, ale rozpalający zmysły do tego
stopnia, że nawet upływ czasu nie zatarł go w pamięci. Teraz
otrzymali od losu drugą szansę. Ale czy naprawdę jest to szansa,
czy tylko przewrotny chichot losu?
Zuzanna
jest zdeklarowaną singielką. Po rozwodzie podchodzi do mężczyzn z
nieufnością i nie zamierza angażować się w żaden poważny
związek. Wmawia sobie, że jedyne, co ją interesuje, to sporadyczne
spotkania na niezobowiązujący seks, bez deklaracji czy snucia
wspólnych planów.
Grzegorz
to jest bezpieczna wymówka dla ciebie, nic więcej. Masz ochotę na
seks, to się z nim umawiasz, a jak nie masz, to nawet nie odbierasz
od niego telefonu.
Gdy
na swej drodze spotyka Aleksandra, jest przerażona. Nie dość, że
wróciły wspomnienia tamtych spędzonych wspólnie chwil, to jeszcze
okazało się, że wystarczyła zaledwie iskra, by uczucie zapłonęło
od nowa. A ona przecież wcale nie planowała pożarów czy
fajerwerków, chciała jedynie ledwie tlącego się żaru, który
nigdy nie powinien rozgorzeć płomieniem. Co zrobić z tą miłością?
Słowo
„miłość” przeraziło ją. Grzmiało w jej głowie niczym
najsroższe przekleństwo, którego nikt nie śmiał na głos
wymówić. Tak bardzo się przed tym broniła i tak mocno ją teraz
czuła w sobie, w każdej, najmniejszej komórce swojego ciała.
Aleksander
natomiast nie ma takich dylematów. On doskonale wie, czego chce.
Chce Zuzanny i gotów jest zapłacić za to każdą cenę. Nagle
przestały interesować go inne kobiety, obrzydły przypadkowe
podrywy i dziewczyny na jedną noc. Liczy się tylko ta jedna, z
której kiedyś niebacznie zrezygnował.
Jesteś
dla mnie najważniejsza. Każdy dzień, każda chwila, każda była
dziewczyna przekonują mnie o tym, że chcę być tylko z tobą.
Dla
Zuzanny wielkim wsparciem jest Alina. Starszej o dekadę przyjaciółki
życie także nie rozpieszczało, ale własne problemy nie pozbawiły
jej zdolności współodczuwania, nauczyły za to zrozumienia dla
ludzkich słabości.
Tu
niski ukłon w stronę autorki za jej umiejętność przedstawienia
przyjaźni bez cukierkowego lukru i wszelkich sztuczności. Postać
Aliny i relacje między dwiema kobietami są wykreowane tak
naturalnie, że aż żal, że to tylko fikcja literacka i że nie mam
szansy na wypicie kawy z Aliną i Zuzką.
Zdroworozsądkowe
podejście Aliny do życia niejednokrotnie pomaga Zuzannie zaprzestać
życiowego dryfu, naprowadzając na właściwy kurs.
Jak
możesz coś zmienić, zmień to. Jak nie możesz, zaakceptuj albo
zakończ.
–
Nie
chcę zakończyć, ja go kocham… Nawet nie wiesz, jak beznadziejnie
mocno go kocham, jak małolata, jak szczeniara, która nigdy z
facetem nie była.
–
Więc
nie kończ, tylko go zrozum. Usłyszał coś, co zburzyło jego
układankę. Jeśli jemu na tobie zależy, poskłada ją na nowo. Daj
mu tylko czas. Jeśli to jest coś prawdziwego, znajdziecie
rozwiązanie.
Zakończenie
książki rozerwało mi serce na pół, nie tego bowiem się
spodziewałam, i gdyby nie ostatnie dwa rozdziały, mogłoby dojść
do nieszczęścia, gdyż miałam szczery zamiar rozszarpać autorkę
na całkiem maluśkie kawałeczki. A byłoby szkoda, ponieważ widzę
w niej autorkę prawdziwych bestsellerów.
Czytałam
poprzednie książki Sylwii i pierwsze, co rzuciło mi się w oczy
przy lekturze „A gdyby tak…”, to niesamowity progres autorki w
doskonaleniu warsztatu. Cykl „Szkoła latania” był dobry i
czytało się go świetnie, ale ta książka góruje nad nim pod
każdym względem. Lepszy jest nie tylko styl, fabularnie również
najnowsza powieść jest dojrzalsza i bardziej dopracowana.
Sylwia nie bała się poruszyć tu ważkich problemów, takich jak przyjaźń, zdrada, niemożność urodzenia dziecka czy uczucie, które nigdy nie powinno było się pojawić. Wszystkie te ważne i niełatwe kwestie, na których opisach poległo już wielu autorów, poruszone tu zostały w sposób niebanalny, a przy tym naturalny, niesprawiający wrażenia sztucznego rozdmuchiwania kłopotów, co wcale nie jest łatwe przy tworzeniu fabuły. Jako osoba również parająca się pisaniem, wiem coś o tym, tym bardziej więc doceniam kunszt autorki.
Sylwia nie bała się poruszyć tu ważkich problemów, takich jak przyjaźń, zdrada, niemożność urodzenia dziecka czy uczucie, które nigdy nie powinno było się pojawić. Wszystkie te ważne i niełatwe kwestie, na których opisach poległo już wielu autorów, poruszone tu zostały w sposób niebanalny, a przy tym naturalny, niesprawiający wrażenia sztucznego rozdmuchiwania kłopotów, co wcale nie jest łatwe przy tworzeniu fabuły. Jako osoba również parająca się pisaniem, wiem coś o tym, tym bardziej więc doceniam kunszt autorki.
Na
uwagę zasługuje również okładka, delikatna i nastrojowa,
zachęcająca do odkrywania z kart książki, o czym myśli ta
pogrążona w zadumie dziewczyna wsłuchana w zapach białego bzu.
Za
możliwość przeczytania książki dziękuję autorce oraz
wydawnictwu Czwarta Strona.
Nie znam twórczości tej autorki, ale chętnie przeczytam tę książkę.
OdpowiedzUsuńTrylogia "Szkoła latania" również bardzo dobrze się czyta. Polecam.
UsuńNie znam twórczości Sylwii Trojanowskiej ale po twojej recenzji książka wydaje się ciekawa i godna przeczytania. Pozdrawiam :) www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com
OdpowiedzUsuń