Lato już na półmetku, lecz to nie oznacza, że straciliśmy szansę na przeżycie czegoś ekscytującego. Świat nadal na nas czeka, wystarczy się rozejrzeć na wszystkie jego strony.
Najnowsza powieść Joanny Sykat Cztery strony miłości oferuje nam taką ekscytację i cała gamę emocji. Nie jest to książka, o której po przeczytaniu i odłożeniu na półkę można od razu zapomnieć.
„Miłość ma wiele stron. Nie dwie, nie trzy i nie te cztery. Tych
miłości, tych jej twarzy jest tyle, ilu ludzi na świecie. Każdy po
swojemu.”
Tylko cztery zdania, a jakże dogłębnie oddają istotę skomplikowaną treść zawartą w słowie „miłość”. Bo miłość to nie tylko trzepotanie serca i motyle w brzuchu. To także zwątpienie, rozpacz i długotrwałe milczenie płynące z niezwerbalizowanych uraz. Niepielęgnowana miłość czasem umiera, a czasem przeradza się w niechęć tak wielką, że aż oscylującą na granicy nienawiści.
Tylko od nas zależy, co zrobimy z tą miłością.
Łucja jest 42-letnią nauczycielką muzyki. Jeszcze trzy lata temu była
najszczęśliwszą osobą pod słońcem. Trafiła się jej miłość, jaka się nie
zdarza. Wyjątkowy mężczyzna postanowił zawalczyć o nią z całym światem.
Jednak, po krótkim czasie, mąż z dnia na dzień wyprowadził się ze
wspólnej sypialni i podzielił resztę mieszkania na pół.
Czy Łucja w końcu dowie się, dlaczego mąż się od niej odsunął?
Strony
- Strona główna
- Uśpione królowe (Cień Sprzedawcy Snów)
- Cynamonowe dziewczyny
- Otulone ciemnością
- Wilcze kobiety
- Popielate laleczki
- Jak kamień w wodę
- Światełko w tunelu
- Mam chusteczkę haftowaną
- Wieści z pisarskiego frontu
- Replikowe wzmianki
- Moje opinie o książkach
- Co szeleści w stronach
- Polityka prywatności
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ja z Repliką poszłam latem w kryminały :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że to "pójście" potrwa do jesieni :)
Usuń