Czasem jest tak, że człowiek czegoś pragnie. Pragnie tak bardzo,
że w którymś momencie zaczyna dostosowywać rzeczywistość do
swojego wyobrażenia i mimo sygnałów ostrzegawczych, że coś chyba
jest nie tak, z uporem wmawia sobie, że jego marzenia się
ziściły.
Kiedyś niestety musi dojść do konfrontacji wyobrażenia z
rzeczywistością i wtedy mozolnie wykreowana wizja idealnego życia sypie
się jak domek z kart, a wszelkie próby ratowania budowli są z góry
skazane na niepowodzenie. Bo nie da się uratować tego, co tak
naprawdę nie istnieje, a co gorsza, nie istniało nigdy.
Aldona przez kilka lat stąpała po ścieżkach utkanych ze złudzeń. Perfekcyjna, dobrze sytuowana, przy tym zadbana i atrakcyjna, zwykła oceniać innych poprzez pryzmat swojego idealnego życia.
Kochający mąż, wymarzone i ukochane dziecko, dostatek - czy można chcieć więcej? Kiedy na tym wspaniałym obrazie zaczynają pojawiać się skazy, Aldona załatwia problem sposobem stosowanym od zarania dziejów - wmawia sobie, że problem nie istnieje.
Niestety problemy mają to do siebie, że nie znikają tylko dlatego, że się o nich nie myśli i prędzej czy później trzeba stanąć z nimi twarzą w twarz. Utrata złudzeń jednych załamuje, innych wpędza w zobojętnienie, a jeszcze innych w gniew.
Aldona także musiała w końcu skonfrontować wyobrażenie z rzeczywistością. Ale o tym przeczytajcie sami.
Mam ochotę poznać tę historię.:)
OdpowiedzUsuńCiekawa, pięknie napisana książka. Polecam, bo warto. :)
UsuńOkładka wskazuje, że może to być pozycja osadzona w zimowych klimatach? Zazwyczaj otaczam się jedynie młodzieżówkami i fantastyką, ale może i warto sięgnąć po takie coś :)
OdpowiedzUsuńObyczajówka, bardzo pięknie napisana. Udowadnia, że złudzenia prędzej czy później muszą prysnąć.
OdpowiedzUsuń