Na początek ostrzeżenie.
Nie radzę sięgać po tę książkę wieczorem, bo skończy się to zarwaną nocą. Ja wzięłam ją do ręki w porze także nie najszczęśliwiej wybranej, a mianowicie w trakcie gotowania obiadu. Skutkiem tego… nie ma sensu drążyć tematu, dowieziona pizza była bardzo smaczna, a kuchnię w końcu udało się wywietrzyć.
„Zastrzyk śmierci" to czwarty tom cyklu o Agacie Górskiej i Sławku Tomczyku i moim zdaniem najlepszy. Intryga kryminalna jest tu dopracowana w najmniejszym nawet szczególe, osobiste perypetie bohaterów nie przyćmiewają głównego wątku, a całość skomponowana jest w tak perfidny sposób, że wszelkie domysły co do osoby sprawcy okazują się chybione. Za każdym razem, gdy już byłam pewna, że wiem (to na pewno on, przecież to jasne!), po chwili okazywało się, że autorka znowu „wpuściła mnie w maliny”.
I wszystko byłoby pięknie, gdyby nie zakończenie, za które miałam ochotę autorkę rozszarpać na milion malutkich kawałeczków. Jej szczęście, że dzieli nas tyle kilometrów. Nienawidzę czekania, a Małgosia Rogala bezczelnie zostawiła czytelników w totalnej niepewności. To powinno być karalne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz