niedziela, 14 maja 2017

Krew i srebrne oczy - Paweł Atamańczuk

 

Krew i Srebrne Oczy #01

 

Autor: Paweł Atamańczuk

 

Wydawnictwo: Wydano nakładem autora

Rok wydania: 2016 

 

 

O książce słyszałam wiele dobrego, korciło mnie więc, żeby ją przeczytać. Długo nie było okazji, aż wreszcie na krakowskich targach poznałam Pawła Atamańczuka i dostałam od niego „Krew i srebrne oczy”. Przyznam się, że byłam gotowa odebrać mu tę książkę siłą, gdyby nie oddał jej dobrowolnie. Na szczęście obyło się bez stosowania środków przymusu bezpośredniego. Przeczytałam zdobycz natychmiast po powrocie do domu, a teraz wreszcie znalazłam czas, żeby o niej napisać.

Zacznę od uwag krytycznych, bo tych jest zdecydowanie mniej.
Po pierwsze, pewne niedociągnięcia w dziedzinie redakcji i korekty, co w pierwszej chwili trochę mnie raziło. Lecz po jakimś czasie, wciągnięta w wir zdarzeń, przestałam zwracać uwagę na ten drobny minus.
    Po drugie, wrażenie, że nie wszystko zostało opowiedziane. Trochę za mało „wnętrza” bohaterów – ich przemyśleń, emocji – czyli tego wszystkiego, co powodowało, że postępowali tak, a nie inaczej, że wybrali taką właśnie drogę. Bez miotających nimi wątpliwości, bez zwątpienia czy zwykłego ludzkiego strachu, chwilami stawali się za mało realni, za mało uczłowieczeni.
    Po trzecie, mimo przedstawionych wyżej wad, książka jest świetna i do tego stopnia pochłania czytelnika, że zapomniałam o gotowanym makaronie. Ale konieczność zjedzenie rosołu z makaronową papką to niewielka cena za możliwość przeżywania wraz z Ce’Seline Di Votte z Kalivali tych wszystkich przygód.

Srebrnooka Tancerka Ostrzy zabrała mnie w swój świat i z radością przyznaję, że świat ten został wykreowany wręcz genialnie, a dodatkowym atutem jest sporządzona przez autora mapka, dzięki której w każdej chwili można sprawdzić, dokąd się zawędrowało.
    Gwarantuję, że w tej podróży nie zaznacie ani odrobiny nudy. Wartka akcja z niespodziewanymi zwrotami zapewnia czytelnikowi szeroką gamę emocji, od rozbawienia poprzez obawę aż do złości. I ta niecierpliwość, by jak najszybciej móc się dowiedzieć, co będzie dalej! To rzadki dar, taka umiejętność całkowitego zawładnięcia uwagą odbiorcy. Autorze, chylę czoła!
    Wielkim atutem są także bohaterowie. Wyraziści, z wyeksponowanymi cechami pozwalającymi na dostrzeżenie w każdym z nich odrębnej jednostki, są czymś więcej niż tylko książkowymi postaciami. Po kilku stronach stają się bliskimi znajomymi.
    Jak ta ocena ma się do przedstawionej wcześniej listy wad? Czy to nie sprzeczność? Absolutnie nie! Po prostu autor stworzył niebanalnych bohaterów, których tylko niekiedy przydałoby się odrobinę ubogacić o przeżywane rozterki, o odczuwaną niepewność czy radość. Ale i bez tego jest dobrze. Powiedziałabym nawet, że bardzo dobrze!

Książka została przyozdobiona rysunkami autora i ten zabieg także zapisuję na plus, dzięki niemu bowiem staje się jeszcze bliższa, bardziej swojska. Spoglądając na te szkice miałam wrażenie, że siedzę z Pawłem w pubie i popijając piwo, przysłuchuję się jego opowieści.

Podobno autor ma jeszcze w planach dwie części. Chciałabym, żeby pojawiły się jak najszybciej, bo ciężko było mi rozstać się zw srebrnooką Seline i światem, który przez kilka godzin uznałam za swój.
Paweł, moje wielkie gratulacje. Zyskałeś kolejną fankę swojej twórczości.



Za książkę gorąco dziękuję Autorowi.
  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz