Uwaga!
Blog został przeniesiony pod adres http://hannagren.pl/blog/
i działa tam jako integralna część strony http://hannagren.pl/
Serdecznie zapraszam do odwiedzenia.
Strony
- Strona główna
- Uśpione królowe (Cień Sprzedawcy Snów)
- Cynamonowe dziewczyny
- Otulone ciemnością
- Wilcze kobiety
- Popielate laleczki
- Jak kamień w wodę
- Światełko w tunelu
- Mam chusteczkę haftowaną
- Wieści z pisarskiego frontu
- Replikowe wzmianki
- Moje opinie o książkach
- Co szeleści w stronach
- Polityka prywatności
piątek, 12 kwietnia 2019
piątek, 8 lutego 2019
Bezbronne - Taylor Adams
Bezbronne
Autor: Taylor Adams
Tłumaczenie: Mariusz Gądek
Wydawnictwo: Otwarte
Rok wydania: 2019
„Bezbronne”
Taylora Adamsa to książka reklamowana jako thriller, który podbił
świat. Niestety mnie nie podbił, co najwyżej zirytował.
Przyznam,
że opis na okładce mnie zachęcił. Śnieżyca, odludzie i brak zasięgu, obcy
ludzie i uwięzione w samochodzie dziecko… Od razu poczułam
dreszczyk emocji i natychmiast zaczęłam zagłębiać się w fabułę.
Początek całkiem mi się spodobał.
Darby
wybrała się w podróż podczas śnieżycy nie dla własnego
kaprysu. Jedzie do rodzinnego miasta, by porozmawiać z umierającą
matką i prosić o wybaczenie. Gdy awaria wycieraczki uniemożliwia
jej dalszą jazdę, dziewczyna zjeżdża na parking Miejsca Obsługi
Podróżnych, by przeczekać śnieżycę. W budynku zastaje cztery
osoby, również czekające na zmianę warunków atmosferycznych.
W
poszukiwaniu zasięgu dziewczyna przechadza się po parkingu i nagle
widzi, że w jednym z samochodów uwięziona jest dziewczynka. Darby
postanawia uwolnić dziecko, lecz nie ma pojęcia, do kogo należy
pojazd. Wie natomiast, że nie poradzi sobie sama. W budynku MOP-u
znajduje się trzech mężczyzn i jedna kobieta. Kto z nich jest
wrogiem, a kto może stać się sprzymierzeńcem? Nie mając innego
wyjścia, dziewczyna dokonuje wyboru niejako „w ciemno”.
Do
tego momentu nie miałam do książki większych zastrzeżeń.
Przeciwnie. Fabuła wzbudziła zaciekawienie, podobał mi się sposób
przedstawienia tej historii, stylowi również nie mogłam niczego
zarzucić. Niestety po doczytaniu do sceny skaptowania przez Darby
sojusznika musiałam zmienić zdanie.
Scena
mająca być zwrotem akcji okazała się tak przewidywalna jak to, że po nocy nastanie dzień. Miałam jednak nadzieję, że to jedyne potknięcie
autora, że na tym wyczerpał limit banalnych rozwiązań. Istotnie,
następny zwrot akcji rzeczywiście mnie zaskoczył, ale nie było to
zaskoczenie pozytywne. Szczerze mówiąc, nadal nie mogę doszukać
się logiki w działaniu trojga bohaterów, choć usilnie starałam
się znaleźć wytłumaczenie.
Zakończenie
książki to znów sięgnięcie do banalnych, za to chwytających za
serce rozwiązań. Hasło „dziecko najwyższym dobrem” zawsze się
sprawdza, tylko że ja tego nie kupuję. Dla mnie granica absurdu
została przekroczona.
Jak
już wspomniałam, styl autora przypadł mi do gustu. Taylor Adams
opisuje historię Darby bardzo plastycznie, stosuje też odpowiednią
dynamikę akcji, przez nie czuje się znudzenia czy znużenia.
Może
trochę zbyt mało jest tu dopowiedzeń, przez co czytelnik może
odnieść wrażenie, że Darby jest jasnowidzem, skoro jej domysły
(a przynajmniej ich większość) przedstawiane są później jako
fakt, ale to często popełniany przez autorów błąd. Poza tą
lekko tylko irytującą manierą nie znalazłam w „Bezbronnych” większych potknięć i
gdyby nie rozwiązania fabularne, byłabym całkiem zadowolona z
lektury.
Czy
polecam? Oczywiście. Nie kreuję się na znawcę, a mój gust nie
jest „jedynie słusznym”. Jestem przekonana, że wielu
czytelników uzna tę książkę za świetną lekturę.
Fragment książki do pobrania tutaj: http://bit.ly/Bezbronne_czytanie
Fragment książki do pobrania tutaj: http://bit.ly/Bezbronne_czytanie
Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu Otwarte.
środa, 6 lutego 2019
Pionki - Natalia Nowak-Lewandowska
Pionki
Cykl: Teoria gier (tom 2)
Autor: Natalia Nowak-Lewandowska
Wydawnictwo: Replika
Rok wydania: 2018
„Pionki”
to druga część trylogii „Teoria gier” Natalii
Nowak-Lewandowskiej, będącej kompilacją kryminału z powieścią
obyczajową. Po świetnej pierwszej części (Układanka) liczyłam
na doskonałą lekturę i absolutnie się nie zawiodłam.
W
swoich poprzednich powieściach Natalia pokazała, że nie boi się
poruszać trudnych tematów. Tak też jest w „Pionkach”, gdzie na
pierwszy plan wysuwają się Majka i Tomek – bohaterowie znani
czytelnikowi z poprzedniej części. Młodzi ludzie nie mają łatwego
życia, choć pozornie nie brakuje im niczego.
Majka
rozpaczliwie szuka bliskości drugie człowieka, nie mogąc znieść
obojętności ojca, który przecież w głębi duszy kocha ją do
szaleństwa. Zagubili gdzieś szczerość i otwartość w okazywaniu
uczuć, w ich wzajemne stosunki wkradła się obcość,
nieumiejętność porozumienia się i skrępowanie. Aż pewnego dnia
Majka znika.
Jakub
dopiero teraz pojmuje, że wielokrotnie ranił córkę brakiem
zainteresowania, obojętnością na jej problemy, celowym tłumieniem
pracą wyrzutów sumienia. Zbyt mało czasu poświęcał swojemu
jedynemu dziecku, pozwolił, by stali się sobie obcy.
Tomek
wywodzi się z zupełnie innej rodziny niż Majka. Ona jest córką
policjanta, on synem osoby znajdującej się po drugiej stronie
barykady. Dlatego walczy z rodzącą się miłością do Majki, nie
wierząc, że może ich łączyć coś ponad chwilową fascynację,
ale gdy dziewczyna znika, dokonuje przewartościowania swoich uczuć.
Wkrótce też przekonuje się, że musi dokonać wyjątkowo trudnego
wyboru.
Połączenie
kryminału z powieścią obyczajową nie zawsze się sprawdza. Często
jest to mariaż stworzony na siłę i wyraźnie się wtedy wyczuwa,
iż sceny obyczajowe zostały doklejone dla zwiększenia objętości
książki. W przypadku „Pionków” nie odnosi się takiego
wrażenia. Tutaj wszystko pięknie się zazębia, a wątki obyczajowe
nie są włączone tak sobie, tylko po to, żeby były. Każda scena
obyczajowa jest umieszczona celowo, gdyż prędzej czy później
wpływa na wątek kryminalny, wiążąc się z nim w spójną
całość.
Co
istotne, Natalia Nowak-Lewandowska nie zwykła używać pięknych
słów przy opisywaniu brzydkich spraw. Nazywa rzeczy po imieniu, nie
bawiąc się pudrowanie rzeczywistości, i nie stroni od drastycznych
opisów. Dzięki temu opisywany przez nią świat nie jawi się może
jako kraina szczęśliwości, za to jest realny aż do bólu. Właśnie
dlatego tak wysoko oceniam jej książki. Bajki czytałam w
dzieciństwie, teraz wolę inną literaturę. Taką jak właśnie
„Pionki”.
Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu Replika.
poniedziałek, 4 lutego 2019
Kobiety nieidealne. Iza - Magdalena Kawka, Małgorzata Hayles
Kobiety nieidealne. Iza
Cykl: Kobiety nieidealne (tom 1)
Autor: Magdalena Kawka, Małgorzata Hayles
Wydawnictwo: Replika
Rok wydania: 2018
Druga
część cyklu „Kobiety nieidealne” autorstwa Magdaleny Kawki i
Małgorzaty Hayles nosi podtytuł „Iza”. Dla nikogo nie będzie chyba niespodzianką, że na pierwszy plan wysuwa się tutaj ta z grona czterech
przyjaciółek, która nosi imię Isaura.
Jak łatwo się domyślić,
Iza nie znosi swojego imienia i dlatego posługuje się zdrobnieniem.
Myślę jednak, że gdzieś tam w głębi duszy jest dumna z tego
niespotykanego zbyt często imienia, gdyby bowiem było inaczej,
mogłaby je bez problemu zmienić.
Iza
ma syna wkraczającego właśnie w fazę zachowań kompletnie
niezrozumiałych dla dorosłych, za to całkiem naturalnych i
oczywistych dla nastolatków. Ma też matkę, z którą nigdy nie
potrafiła się porozumieć, jakby przemawiały dwoma różnymi
językami.
Iza
wychowywała się bez ojca i cały czas tkwiła w przeświadczeniu,
że ten nieznany rodziciel od dawna nie żyje. Można więc wyobrazić
sobie, jaki szok przeżyła, gdy dowiedziała się prawdy.
Ale Iza
nie zwykła pozwalać, by cokolwiek w jej życiu działo się bez jej
woli. Natychmiast postanawia odszukać mężczyznę, za którego
sprawą przyszła na świat, a oddane przyjaciółki bez chwili
wahania oferują swoją pomoc. Tak zaczyna się nowa przygoda z
czterema nieidealnymi kobietami, które stały się dla mnie kimś
tak bliskim, jakby były realnymi istotami.
Refleksje
po lekturze? Głównie
taka, że
„gdzie diabeł nie może, tam babę pośle”. Dla czterech
przyjaciółek nie ma rzeczy niemożliwych, a im większe
przeciwności losu je spotykają, z tym większą determinacją prą
do celu. Ponieważ sama wyznaję zasadę, że „jedyne, czego nie da
się zrobić, to ściągacza szydełkiem”, ich postawa jest mi
wyjątkowo bliska.
Kolejna
refleksja jest taka, że druga część cyklu w niczym nie ustępuje
pierwszej i gdyby przyszło mi wybierać, nie umiałabym wytypować
zwycięzcy. Obie są dla mnie rewelacyjne i zajęły należne sobie
miejsce na mojej półce „lubianków”, czyli książek, do
których na pewno wrócę.
Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu Replika.
poniedziałek, 28 stycznia 2019
Kobiety nieidealne. Magda - Magdalena Kawka, Małgorzata Hayles
Kobiety nieidealne. Magda
Cykl: Kobiety nieidealne (tom 1)
Autor: Magdalena Kawka, Małgorzata Hayles
Wydawnictwo: Replika
Rok wydania: 2018
„Kobiety
nieidealne”. Kusiła mnie już sama nazwa cyklu, gdyż mnie także
jest daleko, a nawet bardzo daleko do ideału. Wreszcie wpadła w
moje ręce pierwsza część. Coś mi mówiło, że będzie to
książka, która pokocham całym sercem, toteż natychmiast
zabrałam się za lekturę. Miałam rację. „Kobiety nieidealne.
Magda” Magdaleny Kawki i Małgorzaty Hayles to był strzał w sam
środek tarczy.
Pokrętny,
niekiedy czarny humor, pozorny chaos rządzący życiem czterech
przyjaciółek, a przede wszystkim ich bezgraniczna lojalność
wpisały się idealnie w mój gust. Darowałam im nawet zalewanie
problemów winem, choć nie znoszę tego trunku. Trudno, nie można
mieć wszystkiego.
Sama
nie wiem, dlaczego książka ta kojarzy mi się z drzwiami,
odgradzających nas od zupełnie innego świata. Ten świat to taki
współczesny tajemniczy ogród, w którym czeka na nas coś
niebywale pięknego. Wystarczy tylko się odważyć i zrobić krok
naprzód, przekroczyć te drzwi.
Refleksje
po lekturze? Głównie taka, że nigdy nie jest tak źle, żeby nie
dało się tego na własne życzenie pogorszyć. Oraz druga –
szczęście to nie mucha, samo nie przyleci. Trzeba je zwabić,
używając odpowiedniej zanęty.
„Kobiety
nieidealne. Magda” to idealna lektura chandrę (i nie tylko).
Mądre
życiowe prawdy ukryte pod płaszczykiem lekkich, niewymuszonych
dialogów oraz ogromna dawka inteligentnego humoru sprawią, że nawet
największy pesymista ujrzy świat w jaśniejszych barwach.
Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu Replika.
czwartek, 24 stycznia 2019
Muzyka twojej duszy - Agnieszka Lis
Muzyka twojej duszy
Autor: Agnieszka Lis
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Rok wydania: 2019
Gdy
sięgam po książkę Agnieszki Lis, dobrze wiem, że zostanę
„przeczołgana” psychicznie. Tak też się stało, gdy czytałam
jej najnowsze dzieło. Zgodnie ze swoim tytułem „Muzyka twojej
duszy” nie dotyka tylko powierzchownych uczuć, lecz sięga tych
ukrytych w najdalszych zakamarkach duszy.
Po
tragedii, jaka go spotkała, Igor nie potrafi odnaleźć się w
życiu. Właściwie tylko dryfuje niczym okręt pozbawiony steru, bez
większego zaangażowania spełniając oczekiwania rodziców. Sam nie
ma już żadnych pragnień.
Tak
jest do czasu, gdy znów odżywa w nim pasja fotografowania. To
dzięki niej wydobywa się z kokonu zobojętnienia i podejmuje próbę
zrealizowania dawnych planów. Wyjeżdża na studia i tam, w obcym
mieście pełnym obcych ludzi poznaje Elżbietę. Różniąca się od
niego pod każdym względem dziewczyna wkrótce staje się dla niego
kimś najważniejszym w życiu. Teraz ona jest jego pragnieniem i
jego obsesją.
Igor
kocha Elżbietę bezgranicznie i panicznie boi się, że ją utraci.
Kiedyś już stracił ukochaną osobę i nie zamierza dopuścić, by
znów tak się stało. Gdyby mógł, zamknąłby Elżbietę w złotej
klatce, by nie musieć drżeć z obawy, że ktoś lub coś może mu
ją odebrać. Przede wszystkim stara się usunąć z drogi swoją
największa rywalkę – muzykę.
Największą
miłością Isabel jest muzyka. To jej kobieta podporządkowała
swoje życie i to dla niej jest w stanie zrezygnować ze wszystkiego.
Isabel unika ludzi. Wie, że mało kto potrafiłby zrozumieć jej
pasję. Nie chce na nużące ją rozmowy poświęcać czasu, woli
oddać go muzyce, która jest bardzo wymagającą panią.
„– Jeśli
chcesz grać, musisz ćwiczyć codziennie – kontynuowała. –
Dzień bez instrumentu to katastrofa. Jeden dzień bez ćwiczenia nie
oznacza braku postępu. To cofanie się!”
Isabel
sama zbudowała złotą klatkę i dobrowolnie się w niej zamknęła,
za towarzystwo mając tylko zakochanego w niej Manuela i ukochaną
muzykę.
„Muzyka
twojej duszy” jest powieścią pisaną nutami. Taka była moja
pierwsza myśl, gdy zaczęłam czytać. Z każdej niemal strony
tchnie miłością autorki do muzyki, dzięki czemu nawet największy
muzyczny laik nie poczuje się przytłoczony opisami utworów,
ćwiczeń i koncertów. To wielki plus tej książki.
Drugim
plusem są bohaterowie, skonstruowani tak, że nawet postacie
epizodyczne mają odrębne rysy, wyróżniające ich spośród
innych. W dodatku każda z nich ma swoją własną historię i
zawarte w niej małe lub większe dramaty.
Agnieszka
Lis w kilku zdaniach potrafiła oddać rozterki rodziców Igora –
ludzi stanowiących sól tej ziemi i nieumiejących zrozumieć syna,
pragnącego dosięgnąć gwiazd.
W
kilku zaledwie akapitach ukazała tragedię człowieka, który mógłby
osiągnąć szczyty, gdyby nie choroba alkoholowa, pokonująca go
każdego dnia aż do ostatecznego zwycięstwa.
Narracja
książki to całkiem osobna historia. Tego tekstu się nie czyta,
lecz się przez niego płynie, czasem wartko i niespokojnie, czasem
znów powoli niczym łódka wpływająca na uśpione wody cichej
zatoki. A gdyby przyrównać tę książkę do muzyki, to odbieram ją
jak Va,
pensiero
z opery Nabucco
Giuseppe
Verdiego w wykonaniu chóru, przechodzącego od niente
do fortissimo.
Mam wrażenie, że
książce tej Agnieszka Lis oddała kawałek swojej duszy, tak jak
oddała go muzyce. Dlatego koniecznie musicie ją przeczytać.
Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona.
niedziela, 20 stycznia 2019
Odzyskane dzieciństwo - Zuzanna Arczyńska
Odzyskane dzieciństwo
Autor: Zuzanna Arczyńska
Wydawnictwo: Szara Godzina
Rok wydania: 2018
„Odzyskane
dzieciństwo“ Zuzanny Arczyńskiej nie jest łatwą książką.
Powieść ta porusza zbyt wiele trudnych tematów, by mogła stanowić
czytadełko do poduszki.
Dzieciństwo
na ogół kojarzy nam się pozytywnie. Jest nawet takie utarte
powiedzenie: „beztroskie dzieciństwo”, z którym nigdy jakoś nie
mogłam się zgodzić. Bo przecież dzieci mają troski i coś, co
nam, dorosłym, wydaje się niewartym nawet wzmianki, w ich
dziecięcych serduszkach urasta do rangi tragedii. Tym bardziej
trudno mówić o beztroskim dzieciństwie w przypadku dzieci
pozbawionych rodziny lub dzieci zaniedbywanych, pozostawianych samym
sobie albo, co najgorsze, dzieci, wobec których stosowana jest
przemoc.
Książka
„Odzyskane dzieciństwo” opowiada o takich właśnie dzieciach –
skrzywdzonych przez los i przez ludzi, samotnych w swoim cierpieniu,
pozbawionych nadziei. To nie jest ładna bajka, a Zuzanna Arczyńska
nie zrobiła nic, by złagodzić ten obraz. I za to właśnie należą
jej się wielkie brawa.
Autorka
nie próbowała niczego retuszować, żeby było ładnie, dlatego
ładnie nie jest. Jest za to cierpienie młodych istot, jest ich
ogromna tęsknota za normalnością, są ich marzenia o zwykłym
domu, w którym znalazłoby się miejsce i dla nich.
Zuzanna
pozwoliła, by marzenia jej książkowych bohaterów się spełniły.
Dała im nadzieję i dała mi im miłość, gdy na drodze
postawiła im cudownych ludzi o sercach tak wielkich, że objęły
miłością ich wszystkich i jeszcze zostało w nich miejsce na
uczucie dla innych, także potrzebujących pomocy.
Jak
wspomniałam w pierwszym akapicie, ze względu na tematykę
„Odzyskane dzieciństwo” nie jest książką łatwą. Nie jest
taką również ze względu na mnogość występujących w niej
postaci, co mniej wytrawnych czytelników może dezorientować. Mimo
wszystko radziłabym się nie zniechęcać, gdyż powieść warta
jest tego, by zamiast „połknąć i zapomnieć”, jak to dzieje
się w przypadku lekkiej lektury, poświęcić więcej czasu na
przeczytanie i chociaż kilka chwil refleksji.
Zuza,
dziękuję Ci za tę książkę. Ta to, że niczego nie wygładziłaś,
że pokazałaś brutalną rzeczywistość bez upiększeń. Za język,
momentami szorstki i wulgarny, a przez to autentyczny. I za
przesłanie, że nawet największy koszmar może się skończyć,
jeśli tylko znajdą się ludzie prawdziwie dobrzy, którzy ponad
swoją wygodę i komfort psychiczny postawią chęć pomocy.
środa, 16 stycznia 2019
Nowe czasy. Nie pora na łzy - Edyta Świętek
Nie pora na łzy
Cykl: Nowe czasy (tom 1)
Autor: Edyta Świętek
Wydawnictwo: Replika
Rok wydania: 2018
Cykl
Edyty Świętek „Nowe czasy” jest kontynuacją sagi „Spacer
Aleją Róż”. Spotkamy tu starych, dobrych przyjaciół w postaci
bohaterów nowohuckiej sagi, zawrzemy też nowe przyjaźnie.
W
pierwszej części, zatytułowanej „Nie pora na łzy”, na
pierwszy plan wysuwają się dwie bohaterki – Wioletta i Małgosia.
Wioletta
jest córką Karola i Gabrieli Pawłowskich, siostrą bliźniaków
Adriana i Marka. Wraz z jednym z braci postanawia stworzyć zespół
disco polo, korzystając z faktu, że ten rodzaj muzyki zaczął
właśnie święcić w Polsce wielkie triumfy. Wkrótce rodzeństwu udaje się zaistnieć na
rynku, a w ślad za tym przyszły pieniądze i sława. Niestety
Wioletta przekonuje się dość szybko, że sława ma także inne,
mniej przyjemne oblicze, a powodzenie na deskach sceny niekoniecznie
przekłada się na życie osobiste.
Małgosia
jest córką Andzi i Pawła Szymczaków. Rodzice uwielbiają
jedynaczkę i gotowi są przychylić jej nieba, lecz chęć zdobycia
majątku do tego stopnia przesłoniła im wzrok, że nie zauważają
tego, co najważniejsze. Nie pojmują, że dziecku potrzebne jest ich
zainteresowanie, że drogie prezenty i pieniądze nie zastąpią
wspólnie spędzanych chwil. Opływająca w dobra materialne Małgosia
jest dzieckiem przeraźliwie samotnym, łaknącym odrobiny uwagi ze
strony rodziców, którzy przecież ją kochają i pragną dla niej
jak najlepszego życia. Pytanie tylko, czy pojmą swoje błąd zanim
będzie za późno.
Czytając
„Nie pora na łzy” przeniosłam się w czasy, gdy kapitalizm
stawiał pierwsze kroki, a na chodnikach i skwerkach królowały
popularne wówczas „szczęki” i łóżka polowe, na których
leżały towary. W większości była to odzież, tandetna, uszyta byle jak i
z nędznej jakości tkanin, ale za to wreszcie kolorowa, modna i
dostępna bez wielogodzinnego stania w kolejkach.
Edyta
Świętek tak wiernie oddała klimat tamtych dni, że niemal
widziałam tłum przewalający się przez giełdę ze straganami,
mężczyzn okupujących stolik do gry w „trzy kubki”, a w uszach
dźwięczała mi prosta, rytmiczna melodia z nieskomplikowanymi
słowami, tak charakterystyczna dla muzyki disco polo.
Zajmująca
fabuła, pełna niespodziewanych zwrotów, to rozczulała, to
rozśmieszała do łez. Zakończenie, którego właściwie wcale nie
ma, wywołało u mnie mieszane uczucia wobec autorki. Z jednej strony
był podziw dla genialnego zabiegu, sprawiającego, że każdy
przeczytał tę książkę, z pewnością sięgnie po drugą część.
Z drugiej zaś strony miałam ochotę złapać Edytę za te piękne
długie włosy i solidnie je potarmosić. Bo jak można zostawić
czytelnika w takim okropnym niedosycie? No jak?
poniedziałek, 14 stycznia 2019
Wszystko nie tak! - Izabella Frączyk
Wszystko nie tak!
Autor: Izabella Frączyk
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2018
Ewa
i Monika znają się jeszcze ze szkolnych czasów. Mimo istotnych
różnic charakterów zostały prawdziwymi przyjaciółkami i
wspierają się w trudnych chwilach. Te zaś zdarzają się zazwyczaj
z powodu źle ulokowanego uczucia, a wówczas może pomóc tylko
butelka wina, niezdrowe żarcie i wyrzucenie z siebie wszystkich
żalów w rozmowie z przyjazną, pełną zrozumienia, godną zaufania
osobą.
Pewnego
dnia Ewa znika bez śladu. Wyeliminowawszy wszystkie inne hipotezy,
Monika dochodzi do jedynego możliwego wniosku – przyjaciółka
została porwana. Wprawdzie za nic nie potrafi pojąć, dlaczego ktoś
miałby porywać zwyczajną, niebyt majętną dziewczynę, która w
dodatku nie posiada zaplecza finansowego w postaci bogatej rodziny,
ale nie zamierza biernie oczekiwać na rozwój wypadków. Zatrudnia
prywatnego detektywa, nie wiedząc, że w ten sposób uruchomi całą
serię przedziwnych zdarzeń.
„Wszystko
nie tak!” Izabelli Frączyk to idealna książka na poprawę złego
humoru. Świetna komedia obyczajowa, w której znajdziemy nie tylko
zabawne, niekiedy wręcz absurdalne dialogi zgrabnie połączone z
obfitującą w zaskakujące zwroty sytuacji fabułą. Wbrew pozorom w
książce poruszone zostały także istotne zagadnienia, a na
pierwszy plan wysuwa się tu przyjaźń.
Autorka
na przykładzie Ewy i Moniki pokazała, czym naprawdę powinno być
uczucie, którego nazwa tak często jest nadużywana. Przyjaźń to
nie tylko miłe ploteczki czy wspólne picie kawy, ale przede
wszystkim zdolność do poświęceń, do postawienia cudzego dobra
ponad swoim, do rezygnacji z własnych planów dla dobra drugiej
osoby.
Widzimy
też, do czego może doprowadzić chęć łatwego zarobku. W
zaślepieniu spodziewanymi zyskami bardzo łatwo jest przekroczyć
granicę, trudniej natomiast zawrócić z tej drogi, zwłaszcza gdy
nie ma się zbyt wielkiej wprawy w kłamaniu i oszukiwaniu. A jeszcze
trudniej, gdy w sprawę nieoczekiwanie wda się miłość.
„Wszystko
nie tak!” jest doskonałą lekturą na ponure dni, gdyż już po
kilku stronach na twarzy czytającego musi pojawić się uśmiech. Ja
czytałam tę książkę w ZUS-ie i nie był to najlepszy pomysł,
ponieważ inni interesanci spoglądali wysoce podejrzliwie, słuchając
mojego niekontrolowanego chichotu. Pewnie uznali, że mam coś z
głową, bowiem dziwnie jakoś się ode mnie odsuwali. Dlatego
bezpieczniej będzie czytać tę książkę w swoim mieszkaniu.
piątek, 11 stycznia 2019
Facet do poprawki - Joanna Sykat
Facet do poprawki
Autor: Joanna Sykat
Wydawnictwo: Replika
Rok wydania: 2018
Joanna
Sykat przyzwyczaiła
mnie do książek
utrzymanych w romantycznym, refleksyjnym nastroju. Gdy dostałam
w swoje ręce
„Faceta do poprawki”, wiedziałam,
że
tym razem będzie
inaczej – ostrzegała
przed okładka
i opinie czytelników. Nie spodziewałam
się
jednak, że
ta książka
to prawdziwa petarda.
Już
dawno nie uśmiałam
się
przy lekturze tak szczerze i serdecznie jak przy czytaniu o
perypetiach Gundy, która zarabia na życie,
pacyfikując
niewiernych mężczyzn.
Jej kreatywność
w tej materii doprawdy nie zna granic. Ubawiła
mnie nawet miłość
bohaterki do Kune, choć
osobiście
nie wyobrażam
sobie, bym mogła
pokochać
pająka.
Ale moją
miłość
do szczurów też
mało
kto rozumie, więc
niech tam. Nie mnie decydować,
kto kogo może
kochać,
zwłaszcza
platonicznie.
„Facet
do poprawki” wyszedł
Joannie Sykat wyśmienicie
i żadnych
poprawek nie wymaga. Jedyne, do czego mogłabym
się
przyczepić,
to jego długość.
No, no, tylko bez lubieżnych
skojarzeń!
Mam na myśli
długość
książki.
Mam też
nadzieję,
że
Asia już
niedługo
przedstawi czytelnikom, jeśli
już
nie kontynuację,
to przynajmniej książkę
napisaną
w podobnym stylu, gdyż
ma wielkie predyspozycje ku temu, by zostać
prawdziwym mistrzem tego gatunku.
Subskrybuj:
Posty (Atom)