czwartek, 12 lipca 2018

Czas gniazdowania - Dorota Pasek



 

Czas gniazdowania


Dorota Pasek

 

Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Rok wydania: 2018 

 
Żaden człowiek nie może istnieć sam, bez rodziny, przyjaciół znajomych, czy chociażby kolegów z pracy. Od zarania dziejów mamy w sobie zakodowane zachowania stadne i to właśnie one kierują naszymi krokami, każąc poszukiwać bliskości drugiego człowieka. Jednym z takich tkwiących w genach instynktów, ukrytych gdzieś w podświadomości, jest pragnienie założenia rodziny. Gdy dopuścimy to pragnienie do głosu, jest to znak, że nadszedł czas gniazdowania.

Bohaterowie „Czasu gniazdowania” Doroty Pasek to ludzie głęboko zranieni. Ciężko im ułożyć sobie życie od nowa i jeszcze ciężej jest zapomnieć. Podłość przyjaciela boli dużo bardziej niż podłość wroga, a jeszcze bardziej boli podłość ukochanego człowieka, osoby, w której ręce złożyło się swój los.
Sara ciągle przechowuje w szafie swoją ślubną suknię, choć od niedoszłego ślubu minęły już trzy lata. Trzyma ją tam ku przestrodze i ku pamięci. Żeby nie zapomnieć i nie wybaczyć.

Nienawidzi jej, ale trzyma w sypialni, bo chce, żeby rozdrapywała ranę, której jeszcze nie wolno się zabliźnić, bo jest za wcześnie, by odpuścić i zapomnieć. I, nie daj Boże, wybaczyć!

Grzegorz nie potrafi uporać się ze zdradą żony. Głęboko zraniony, obwinia wszystkich wokół za swój ból i upokorzenie. Najchętniej odciąłby się od całego świata, zniknął, odszedł tam, gdzie nikt go nie zna i gdzie on nie zna nikogo. Gdzie mógłby wreszcie być sam ze swoim cierpieniem.

Po prostu byłem wściekły. Na nią. Na siebie. Na sytuację… I upokorzony tym, w jaki sposób się mnie pozbyła. Mogła to zrobić całkiem inaczej, bardziej… No, nie wiem… Jakoś mniej boleśnie. Ale nie… Poszła jak zawsze po bandzie. Więc tkwiło to we mnie jak jakiś zadzior i ropiało.

Spotkali się w złym czasie, jeszcze niegotowi na zmianę, na nowe uczucie. A może właśnie w dobrym czasie? Może ta zmiana była im potrzebna, by nie zasklepili się w swoim rozżaleniu, każącym w kółko rozpamiętywać wyrządzoną im krzywdę? By nie zapamiętali się w nienawiści, zapominając o prawdziwym życiu, które oprócz przeciwności losu przynosi także radość?



Urzekła mnie ta powieść, będąca debiutem Doroty Pasek. Autorka potrafiła przedstawić wyeksploatowany do granic możliwości temat tak cudownie świeżo, że przy lekturze miałam wrażenie, jakbym nigdy dotąd nie czytała o zdradzie, zawiedzionych nadziejach i o nowych, rodzących się nieśmiało uczuciach.
     Pani Dorota nie zafundowała czytelnikowi historii jak z bajki. Płyniemy (tak, płyniemy, gdyż powieść napisana jest tak gładko i płynnie, że nie ma w niej miejsca na żadne progi powodujące spowolnienie nurtu). Płyniemy więc w opowieść niepozbawioną scen wywołujących odruchową niechęć i sprzeciw, a jednocześnie pełną optymizmu. Udowodniającą, że największa nawet porażka nie musi determinować całego przyszłego życia, że tylko od nas samych zależy, jak je przeżyjemy.
     Lekkość pióra autorki sprawia, że książkę czyta się z tym przyjemnym dreszczykiem emocji, który odczuwa się tylko przy dobrych lekturach. Co będzie dalej? Jak skończy się ta historia, odmalowana tak realistycznie i tak różnorodnie?
      O tym musicie przekonać się sami, do czego gorąco zachęcam.

Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz