Już nie uciekam
Trylogia kociewska (tom 3)
Autor: Anna Sakowicz
Wydawnictwo: Szara Godzina
Rok wydania: 2017
„Już
nie uciekam” jest trzecią i zarazem ostatnią częścią
kociewskiej trylogii (nad czym bardzo ubolewam).
Cykl
zapoczątkowała „Złodziejka
marzeń”, gdzie poznajemy Joannę – wypaloną zawodowo
nauczycielkę, która na czas urlopu zdrowotnego postanawia przenieść
się wraz z nastoletnią córką na Kociewie. A nawet nie tyle
postanawia, co zostaje w tę przeprowadzkę wmanewrowana przez własną
matkę.
Od
pierwszych stron ta czterdziestoletnia, samotnie wychowująca dziecko
kobieta kupiła sobie moją sympatię właśnie dlatego, że autorka
nie obdarzyła jej cechami „wonder woman”. Joanna jest kobietą
zupełnie zwyczajną, przeżywającą jak każda z nas wzloty i
upadki. Robi głupstwa, by za moment podejmować mądre decyzje.
Popełnia błędy, ale z tych błędów umie wyciągnąć naukę na
przyszłość. Pełna empatii i zawsze skora do pomocy, potrafi
niekiedy zachowywać się kompletnie irracjonalnie. Po prostu jest
prawdziwa.
W
drugiej części moja sympatia do Joanny jeszcze wzrosła, bohaterka
bowiem za swoje hasło przewodnie wzięła kociewskie powiedzenie „to
się da”. Tym „kupiła” mnie do reszty, gdyż nikt mnie tak nie
irytuje jak ludzie, którzy z góry zakładają niemożność
osiągnięcia sukcesu i wolą zaniechać wszelkich działań.
Na
stronach „To się da” Anna Sakowicz udowadnia, że można
osiągnąć naprawdę wiele, jeśli tylko się tego chce. A jeśli z
jakichś względów jednak się nie uda, świadomość, że zrobiło
się naprawdę wszystko, co było można, pozwala przyjąć porażkę
bez samooskarżania i wyrzutów sumienia.
To
właśnie w tej książce autorka umieściła zdanie, które
wyjątkowo zapadło mi w pamięć:
„I
nie ma złudnej czy niezłudnej nadziei. Nadzieja zawsze jest tylko
jedna. Daje lekki podmuch wiatru, a wtedy można stawiać żagle.”
W
„Już nie uciekam” Joanna dokonuje w swoim życiu całkowitego
przewrotu. Podjąwszy decyzję o zamieszkaniu na stałe na Kociewie,
rezygnuje z powrotu do pracy w szkole i otwiera kawiarnię. Wpływ na
to postanowienie niewątpliwie ma Artur, przystojny chirurg, który
pragnie związać się z nią na stałe.
Zdziwi
się jednak ten, kto sądzi, że wszystko jest już oczywiste,
zmierzające do przewidywalnego, klasycznego wręcz zakończenia. O
nie! Ania Sakowicz zgotowała czytelnikowi niejedną niespodziankę,
zaskakując nagłymi zwrotami akcji.
Anna
Sakowicz jest absolwentką filologii polskiej, filozofii oraz edukacji
filozoficznej na Uniwersytecie Szczecińskim. Zadebiutowała w roku
2014 zbiorem humoresek zebranych w książce „Żółta tabletka”
i jeszcze w tym samym roku ukazała się „Złodziejka marzeń”. W
2015 roku w ręce czytelników zostały oddane „Szepty
dzieciństwa”, a rok później „To się da” oraz
„Niedomówienia”.
„Już
nie uciekam” jest szóstą i moim zdaniem najlepszą książką
Ani. Już wcześniej polubiłam bohaterki trylogii kociewskiej –
chwilami przebojową, innym zaś razem niepewną siebie Joannę, i
jej nad wiek dojrzałą córkę Lusię. Ale muszę przyznać, że to
nie one, lecz ciocia Zosia nieodwołalnie skradła moje serce. Tak
bardzo przypomina mi moją cudowną, nieodżałowaną babcię, że
nie mogłam jej nie pokochać.
Ania
pięknie wykreowała swoich bohaterów, dając im cechy czyniące z
nich prawdziwych ludzi ze zwykłymi ludzkimi słabościami. Takich,
których można spotkać w każdej miejscowości, a być może nawet
w bliskim sąsiedztwie.
Dobrze
wykreowane postacie to jednak jeszcze nie wszystko. Gdy w książce
zabraknie emocji, a fabuła nie wzbudza zainteresowania, nie pomoże
najciekawszy nawet bohater.
Ale
bez obaw, prozie Ani Sakowicz na pewno nie można tego zarzucić.
Wręcz przeciwnie! Tu mamy wszystko co niezbędne, by książka nie
tylko zaciekawiła, ale i na długo zatrzymała czytelnika w świecie
zawartym w jej kartkach. Rozbawienie i głośny śmiech, cicha
zaduma, gniew i łzy – oto co Was czeka, jeśli zagłębicie się w
tę historię.
A
jeśli dodamy do tego pełny subtelnego humoru, ubogacony kociewską
gwarą język, to przestaje dziwić, że nie sposób oderwać się od
lektury.
Dziękuję,
Aniu, za upiększenie mojego życia słowami zawartymi w Twoich
książkach.
Serdecznie dziękuję! Jeju! Ale radość. :)
OdpowiedzUsuńA mnie nic tak nie cieszy jak sprawianie innym radości :)
UsuńKochana jesteś. Uściski. :)
Usuń